-

Adrian-Lenz

Sedewakantyzm, pocieszająca wizja nieomylnego Kościoła

Wiem, że termin sedewakantyzm brzmi dość egzotycznie, jednak w praktyce oznacza on po prostu tradycyjną wiarę katolicką, taką, jaką jeszcze 60 lat temu wyznawali wszyscy katolicy. Zdaję sobie sprawę, że ten temat zainteresuje bardzo wąską grupę odbiorców (chociaż powinien zainteresować wszystkich związanych z rzymskim katolicyzmem), to jednak czuję, że powinienem go poruszyć, chociażby ze względu na przeszłe pokolenia, których wiara poszła już w zapomnienie. Gospodarz zarzucił mi, że wykorzystuję religię, żeby wbić się na niej do polityki. Oceńcie sami, czy jest to temat, z którym można o czymś takim myśleć.

 

 

Wychowałem się w religii posoborowej, będąc przy tym święcie przekonanym, że żyję w Kościele Katolickim. Myślę, że w naszych warunkach nie jest to wcale rzadkie doświadczenie. Obiektywnie rzecz biorąc, nie jest łatwo się w tym wszystkim połapać i wiele osób tkwi w oszukańczej narracji aż do śmierci. Nie ma się czemu dziwić. „Podmianka” Kościoła udała się bardzo płynnie. Cała perfidia soborowej wolty polegała na tym, że „struktura” Kościoła została na swoim miejscu. Ludzie kojarzą, że Kościół to od wieków był papież, biskupi, kapłani; patrzą na soborową instytucję i widzą to samo: papież, biskupi, kapłani. Mają diecezje i parafie, „sakramenty” i duszpasterstwa. Wszystko na swoim miejscu, wszystko się zgadza, zupełnie tak, jak jest to opisane w starych, katolickich książkach. O co więc chodzi? No właśnie, problem polega na tym, że to wszystko jest puste w środku, pozbawione tego, co najważniejsze. Jednak, żeby zobaczyć, że to tylko fasada, wydmuszka wyssana ze swej istotnej treści – tradycyjnie rozumianego katolicyzmu, potrzeba człowiekowi jakiejś przeciwwagi i głębszej refleksji. Chociaż, co prawda, i bez tego można zauważyć, że ten cały „nowoczesny katolicyzm” to zwykłe nieporozumienie. Nie jest to takie trudne i wiele osób wyczuwa to nawet podświadomie. Różnica polega na tym, że bez pełnego uświadomienia sobie sytuacji i bez rzetelnej wiedzy, człowiek przekierowuje swoje rozczarowanie ogólnie na Kościół, co prowadzi do zniechęcenia, uśpienia życia religijnego, a w konsekwencji do ateizmu lub gnozy. Dlatego potrzebna jest przeciwwaga, jakiś pozytyw, którego można by się chwycić po dokonaniu, dla wielu niezwykle wstrząsającej, diagnozy stanu „kościoła”. No właśnie, jak tu znaleźć pozytywną odpowiedź? Wbrew pozorom mamy kilka możliwości i postaram się je w tym tekście zaprezentować. Jak można wnioskować z tytułu notki, ja już swoją drogę wybrałem, co siłą rzeczy narzuca pewną perspektywę, konwencję, w której muszę się poruszać, jednak mam też pewne doświadczenie z innymi grupami i myślę, że mogę coś na ten temat powiedzieć. Zanim zostałem sedewakantystą, przez parę lat uczestniczyłem w semi-tradycyjnych grupach, a nawet promowałem je publicznie. (Z czasem coraz trudniej przychodzi mi usprawiedliwienie takiego postępowania, podobnie jak przylgnięcia do modernizmu w mojej młodości. Człowiek przecież ciągle powinien dążyć do lepszego poznania Boga. Ja nie chciałem Go dostatecznie dobrze poznać, przy różnych wątpliwościach zbyt szybko sobie odpuszczałem...)

Ale zacznijmy od początku i wróćmy do „kościoła posoborowego” i jego nieszczęśliwych członków. Coraz więcej ludzi zauważa, że coś z tą instytucją jest nie tak. Nauczanie i duszpasterstwo „parafialne” już zbyt mocno odbiega od wiary naszych ojców, żeby każdy mógł to tak po prostu łyknąć. A końca reform nie widać... Co więcej, trwa proces zwijania samej fasady, która przez całe dekady służyła do uwiarygadniania posoborowej instytucji i dawała pozory legalności modernistycznemu bezprawiu. Mowa tu o akcjach przejmowania parafii przez rady parafialne, „kapłaństwie” kobiet czy wynoszeniu/przenoszeniu w kościołach skrzynek, w których powinna znajdować się Eucharystia. W ten sposób likwidowane są nawet te pozory sakramentów, które do niedawna były jeszcze podtrzymywane w celu zatrzymania tych bardziej tradycyjnych „wiernych”. Bez tego już chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że ten neokościół ma coś wspólnego ze Świętym Kościołem Katolickim.

Wyobrażam sobie, że większość ludzi uznających się za członków tego „kościoła”, wyznaczyło sobie jakiś punkt graniczny, pewien poziom oportunizmu hierarchii lub zeświecczenia obrzędów, po osiągnięciu którego trzeba powiedzieć dość i przestać firmować ten cyrk swoim udziałem. Tradycja tradycją, ale są jakieś granice przyzwoitości. A że pociąg posoborowia pod przewodem Franciszka mknie jak oszalały w stronę „postępu” i ani myśli się zatrzymywać, ten „punkt przesilenia” w wielu głowach staje w coraz bliższej perspektywie. Nasuwa się pytanie, co dalej? Wiele osób odpowiedziało, a inni jeszcze odpowiedzą: „Stworzę sobie własną wersję katolicyzmu, bez księży i hierarchii.” Co prawda, do tej grupy wchodzą głównie ludzie, że tak powiem, z naboru lewicowego (propaganda pt. księża-pedofile itp.), ale ci prawicowi też się znajdą. Są to tzw. wierzący niepraktykujący. To oni stanowią procentową większość w statystykach pokazujących udział katolików w naszym społeczeństwie. W życiu są tolerancyjni, bardzo uprzejmi, czasem noszą tatuaże. Ale prawda jest taka, że „swój” katolicyzm, to żaden katolicyzm, bez względu na to, ile razy zaznaczy się odpowiednią rubrykę z wyznaniem w ankiecie. Wiara katolicka wymaga HIERARCHII. Ludziom, którzy zdają sobie z tego sprawę i jednocześnie uświadomili sobie,że to, co ma do zaproponowania ich parafia raczej nie prowadzi do „raju bram”, zasadniczo pozostają trzy opcje:

Pierwsza - poszukać w ramach struktur posoborowych bardziej tradycyjnych „kapłanów” lub „biskupów” i ich obrać sobie za duszpasterzy, jeśli nie fizycznie to choćby wirtualnie. Najprostsza opcja. Co prawda, w mojej parafii jest „komunia” do rąk, ale może w sąsiedniej jest inaczej, a jeśli nie, to może jeszcze w następnej, wystarczy poszukać. W internecie można znaleźć „kapłanów”, którzy krytykują wprowadzane „nowinki” i zalecają wiernym trzymanie się tradycyjnych form. Wiemy o jakich duchownych mowa. Całkiem przyjemnie się tego słucha, jak to kiedyś wiara była silna, a teraz – protestantyzacja. Problem polega na tym, że jeśli nie wiąże się to z kategorycznym potępieniem „drugiej strony” to ich opór nie ma żadnego znaczenia, bo co z tego, że on sam daje „komunię” do ust czy sprawuje tradycyjne „sakramenty”, jeśli w parafii obok wokół ołtarza biegają ministrantki, a „wierni” tańczą w „Duchu Świętym”, i to też jest jedna z form duchowej samorealizacji. Taki „kapłan” powinien powiedzieć ludziom otwarcie, że to on sprawuje „prawidłowe” sakramenty i głosi prawdziwą naukę i że do niego i takich jak on mają przyjeżdżać wierni i jednocześnie zakazać słuchania i kontaktu ze zwodzicielami. Wszyscy wiemy, czym skończyłoby się takie postawienie sprawy – pozbawienie parafii/duszpasterstwa, domowa kaplica i ołtarz zrobiony z biurka. I nawet „niezłomny” „abp” Lenga się na to nie zdobędzie. Ma przecież swoją emeryturę i ciepły kąt w Licheniu. Zresztą nawet jeśli byliby tacy duchowni, to w momencie wyrzucenia ze struktur, oni sami stają się tymi, którzy potrzebują pomocy i prowadzenia. Powinni szukać wsparcia u kapłanów, którzy już wcześniej poszli tą drogą, zamiast chodzić po omacku i do tego ciągnąć za sobą wiernych. Ale mówiąc o osobach ukaranych przez „władze kościelne”, wchodzimy już na grunt rozciągający się poza „oficjalnymi strukturami”. Przekraczamy granicę instytucji soborowej, dla wielu nieprzekraczalną, za którą mamy już tylko tzw. „sekciarzy”. „Wykluczony przez hierarchię soborową równa się wykluczony przez Kościół, takie osoby nie mogą być katolikami!” - Tak mówią niektórzy. Czy aby na pewno? Żeby to sprawdzić, przyjrzyjmy się czym właściwie jest ten „posoborowy kościół”. Zastanówmy się, czy istnieje na świecie druga taka instytucja religijna, która tolerowałaby w sobie osoby o tak różnych poglądach na kwestie zasadnicze jak np. „bp”Vigano i „kard.” Marx? A przecież oboje są „zarządcami” tej instytucji, oboje mają pod sobą wiernych, których gdzieś prowadzą, w teorii do tego samego przeznaczenia. Jednak ich nauczania są tak diametralnie różne, że ciężko jest znaleźć w nich choćby jeden punkt styczny. Pomimo tego, nikt nikogo nie potępia, nie ekskomunikuje. Jawią się nam oni jako dwoje równorzędnych przedstawicieli tej samej hierarchii. W zależności kogo ci przydzielą, tak będziesz wierzył... Albo różne duszpasterstwa. Co ma wspólnego neokatechumenat z bractwem św. Piotra? Przecież to jak dwa różne wyznania. Jednak w ramach posoborowia funkcjonują jako równorzędne formy duszpasterskie. Wierny może sobie wybrać, w zależności od swojej „wrażliwości” i każdy wybór dobry, bo przecież „tu i tu się uświęcisz”. To tak, jakby upierać się, że osoby biegnące w przeciwnych kierunkach celują do tej samej mety. Takie podziały widać też na poziomie episkopatów, które tworzą coś na kształt niezależnych od siebie kościołów narodowych - można się szybko o tym przekonać, przekraczając zachodnią granicę i udając się na niedzielną „mszę”. Mamy więc zwyczajny synkretyzm różnych wierzeń, w skład którego zaczynają już wchodzić nawet religie wrogie chrześcijaństwu, takie jak islam i co, nadal będziemy się upierać, że zarządcy tego bajzlu i główni winowajcy działają w autorytecie Kościoła Chrystusowego i kogo oni wykluczają ten jest poza Kościołem? Wydaje mi się, że nie. Wróćmy do „księży buntowników”. Rzeczywiście znajdziemy paru takich, którzy stając okoniem soborowej hierarchii popadli w różne kary i rozpoczęli „swoją drogę” („ks” Woźnicki, Natanek). Przedzierają szlaki w dziedzinie „katolicyzmu wyklętego”, prowadzą rozpoznanie bojem i jednocześnie uczą się tradycyjnej wiary. Tylko że... zalatuje to wszystko prowizorką na kilometr, a rozum jednak podpowiada, że to tak nie powinno być, że duchowni powinni mieć gruntowne przygotowanie do opieki nad duszami, że powinni być częścią jakiejś hierarchii, komuś podlegać, gdzie w tym wszystkim są biskupi? No i jak to jest, że dopóki ci „jegomoście” byli w „strukturach”, to prawdziwego Kościoła nie było, a kiedy z nich wyszli, to nagle cyk i mamy nową drogę Kościoła, drogę do nieba, chciałoby się rzec. Co takiego się wydarzyło? Czy w instytucji soborowej zaszła jakaś jakościowa zmiana? Czy daty wystąpień tych „księży” zostaną spisane złotymi zgłoskami w annałach, jako powtórne narodziny Kościoła, zmartwychwstanie wiary? Trzeba nam skonstatować, że żadna jakościowa zmiana w obrębie posoborowia w tym czasie nie zaszła, a neokościół dryfował i dalej dryfuje na raz, już od dawna wytyczonym kursie. Zresztą, ci sami „księża” uzasadniają swój opór, zmianami, które zaszły dużo wcześniej (Dlaczego zatem nie szukają protekcji u tych, którzy wtedy postawili opór i trwają w nim nadal?) Skoro tak jest, to i my cofnijmy się nieco w czasie, żeby dotrzeć do korzenia problemu i ustalić kiedy nastąpiła prawdziwie jakościowa zmiana w Kościele instytucjonalnym i czy przy tej okazji nie pojawił się jakiś ruch oporu, może trochę lepiej przygotowany i bardziej masowy od naszych „domowych partyzantów”, taki który rzeczywiście ma szanse zapisać się złotymi zgłoskami na kartach historii. Rzeczywiście, nie trudno przyjdzie nam ten punkt węzłowy znaleźć. W zeszłym stuleciu miało miejsce wydarzenie zupełnie bez precedensu w całej historii Kościoła. Prawdziwa rewolucja w Kościele, wywracająca stary porządek do góry nogami. Myślę, że taka charakterystyka w dość jednoznaczny sposób wskazuje nam moment, poszukiwanej przez nas „jakościowej zmiany”. Mowa oczywiście o Soborze Watykańskim II i jego „reformach”. Na ten temat zostały spisane już opasłe tomy, my ograniczymy się tu do stwierdzenia, że w wyniku tych „reform” zmieniono w Kościele WSZYSTKO. Od katechizmu po szaty liturgiczne, w tym ryty WSZYSTKICH sakramentów. Na miejscu zostawiono właściwie tylko hierarchię, która musiała podporządkować się nowemu nauczaniu, czyli opisaną przeze mnie na wstępie „strukturę” tudzież fasadę. To był ten moment, w którym Kościół, a tak naprawdę już tylko instytucja soborowa, obrała kurs na „postęp” i trzyma go niezmiennie aż do tej pory. Ze względu na ograniczoną objętość tej notki, nie będę tematu dalej rozwijał i przejdę od razu do tego co nas najbardziej interesuje. Czy w obliczu tej rewolucji, zachowała się jakaś grupa duchownych i wiernych, którzy stawili opór, nie przyjęli soborowych „reform” i zachowali niezmienioną wiarę? Na szczęście tak. (w przeciwnym razie Kościół przestałby istnieć)

I tu dochodzimy do opcji numer dwa dla tych, którzy chcą wyswobodzić się z sideł modernizmu. Mowa oczywiście o bractwie kapłańskim św. Piusa X (SSPX), założonym przez abp Lefebvre. Co prawda nie był on jedynym, który nie przyjął nowego nauczania, powstały też inne grupy, jednak to wokół arcybiskupa zgromadziło się najwięcej wiernych, pragnących zachować wiarę swoich ojców i to on od początku dysponował narzędziem, które dawało szansę na przekazanie wiary przyszłym pokoleniom, czyli tradycyjnym seminarium. I rzeczywiście, abp Lefebvre od momentu założenia bractwa zajmował się kształceniem seminarzystów w duchu katolickim, wraz z biskupami pomocniczymi wyświęcał kapłanów; kiedy było trzeba konsekrował biskupów. Po jego śmierci, „dowództwo” w bractwie przejął przełożony generalny, po nim kolejny. Bractwo nadal się rozwija, ma coraz więcej księży i wiernych, uczy z tradycyjnych katechizmów, sprawuje tradycyjne sakramenty. Widząc to wszystko, nie pozostaje nam nic innego, jak zakrzyknąć „Eureka!”. Mamy spójną, hierarchiczną organizację, wywodzącą się z przedsoborowego Kościoła i wykładającą tradycyjną wiarę katolicką, więc musi to być prawdziwy Kościół Katolicki. Wystarczy już tylko znaleźć w internecie najbliższą kaplicę bractwa (kilka takowych mamy w naszym kraju), porozmawiać z tamtejszym księdzem, zacząć chodzić tam do spowiedzi i na Mszę Świętą, do tego wsłuchiwać się w ich nauczanie i już, jesteśmy „prawdziwymi katolikami”, jesteśmy uratowani. Nie tak szybko... Dla osób wydobywających się z posoborowia, rzeczywiście te argumenty są nie do odparcia i bez zapoznania się z argumentami „trzeciej opcji”, zwyczajnie nie ma wyjścia i trzeba to wszystko wziąć za dobrą monetę. Dopiero po wejściu do tej wspólnoty, od środka, można nabrać jakiś wątpliwości, że to nie do końca jest tak pięknie i że coś z tą wspólnotą może być nie tak. Zacznijmy od początku. Kiedy bractwo powstało, przyciągało do siebie ludzi, których łączył sprzeciw wobec soborowych „reform” i przywiązanie do „starego” Kościoła. Front i strategia walki były zarysowane dość ogólnie i panowało przeświadczenie, że ten modernistyczny zwrot to tylko chwilowa aberracja, że zaraz przyjdzie katolicki papież i wszystko ”odkręci”. Jak wiemy, nic takiego nie nastąpiło i ruch oporu trzeba było kontynuować i rozwijać w separacji od „oficjalnych”, posoborowych struktur. Tymczasem, w bractwie coraz wyraźniej dało się zauważyć podziały, których główną osią był stosunek do instytucji soborowej. Dla wszystkich było jasne, że „zreformowane” sakramenty i nauczanie nie są katolickie, ale czy można tak po prostu nazwać tych, którzy to wprowadzają heretykami i pójść „własną drogą”? Na tym tle, powstały dwa obozy. Jeden, „ugodowy”, uznający legalność posoborowej hierarchii i oficjalnie deklarujący jej posłuszeństwo, z wyjątkiem zarządzeń, sprzeciwiających się wierze i drugi, „radykalny”, odmawiający posoborowej hierarchii (włącznie z „papieżem”) wszelkiej jurysdykcji, na skutek odpadnięcia od wiary. Abp Lefebvre opowiedział się po tej stronie „ugodowej” i takie stało się też oficjalne stanowisko bractwa, które nie zmieniło się aż do tej pory. Co prawda, zdaje się, że w życiu arcybiskupa były momenty, w których skłaniał się bardziej ku tej drugiej stronie (można tak wnioskować z niektórych jego kazań), jednak ostatecznie wybrał drogę dialogu i trzeba przyznać, dość pokracznego stanowiska, które określa się skrótem R&R (recognize & resist), uznania i sprzeciwu wobec urzędującego papieża, sprzeciwu również w kwestiach wiary i moralności. I tu pojawia się problem. Takie podejście w odniesieniu do urzędującej głowy Kościoła nie ma precedensu w całej jego historii, a koronny argument „kryzysu” Kościoła, mający to stanowisko usprawiedliwić, wypada dość blado wobec licznych sprzeczności z przedsoborowym nauczaniem. Traktaty o papiestwie wykluczają taką możliwość, żeby papież w swoim autorytecie ogłaszał błędną naukę albo stanowił niemoralne prawa. Jeśli tylko występuje jako papież, żeby nauczać w dziedzinie wiary i moralności, to jest nieomylny i winniśmy mu bezwzględne posłuszeństwo. Tak to rozumiano przed soborem. Zastosowanie stanowiska R&R w praktyce, wiąże się z reinterpretacją sporych fragmentów nauczania katolickiego w dziedzinie papiestwa, nieomylności i natury Kościoła i okraszeniem ich wszystkich dopiskiem: „w czasach kryzysu nie obowiązuje”. W konsekwencji mamy takie kwiatki jak:
"Sobór zatwierdzony przez papieża jest nieomylny, ale..."
"Kanonizacje są nieomylne, ale..."
"Ogłoszenie dogmatu przez papieża jest nieomylne, ale jeśli Franciszek to zrobi, to..."
Trzeba przyznać, że nie jest to zbyt spójne i człowiek się zastanawia, czy to rzeczywiście tak powinno wyglądać, czy naprawdę nie ma stanowiska, które lepiej odwzorowałoby doktrynę katolicką. Problem w tym, że takie założenie implikuje tezę, że „największy obrońca kościoła XX w.” sam abp Marcel Lefebvre się pomylił. Czy mamy prawo w ogóle pomyśleć o czymś takim? Jak to mówią -  do odważnych świat należy. W tym miejscu, nie pozostaje nam nic innego jak cofnąć się do wspomnianej „radykalnej” frakcji w bractwie św. Piusa X, tej która nie zyskała aprobaty biskupa założyciela i tam poszukać odpowiedzi.

Tym sposobem, drogi czytelniku, dotarliśmy już do ostatniej grupy zdeklarowanych katolików, dysponujących hierarchią duchowną, do naszej trzeciej opcji. Tą grupą są sedewakantyści. Byli oni od początku obecni, jako duchowni i wierni w bractwie abp Lefebvre. Działali również poza nim, stawiając opór rewolucji soborowej i głosząc tradycyjne nauczanie, chociaż nie mieli tak silnej organizacji jak SSPX (np. bp McKenna, bp Carmona, bp Pivarunas). Ale przejdźmy do skrzydła sedewakantystycznego w bractwie św. Piusa X. Na początku, było ono w pełni tolerowane przez samego założyciela i nikt nie próbował ich w żaden sposób cenzurować. Niestety, z biegiem czasu, w miarę jak abp Lefebvre postępował na drodze dialogu z Rzymem, stawało się jasne, że w ramach bractwa nie będzie ucieczki od oficjalnego uznawania posoborowych „papieży” i że stanowisko R&R wkrótce stanie się jedyną dopuszczalną optyką. Kierownictwo zaczęło wprowadzać pewne „ujednolicenia”, których bardziej „tradycyjni” kapłani nie mogli przyjąć, np. nakaz sprawowania zreformowanej liturgii z 1962r. czy konieczność uznawania posoborowych „unieważnień” związków małżeńskich. Na tym tle doszło do czystek, czyli wydalenia z bractwa duchownych, którzy nie zgadzali się na przyjęcie reform i przejawiali odchylenie sedewakantystyczne np. 1977r. - bp Guerard, 1980r. - grupa kapłanów francuskich, 1983r. - grupa kapłanów amerykańskich. Niektórzy kapłani sami odeszli, w tym jeden Polak, ks. Rafał Trytek (o jego motywacji można poczytać tutaj: http://sedevacante.pl/deklaracja.php ) Co prawda, nie są to wielkie liczby, rzędu kilkudziesięciu osób, jednak to ci kapłani stanowią obecnie trzon ruchu sedewakantystycznego. Po opuszczeniu bractwa, część kapłanów weszło we współpracę z biskupami, prowadzącymi misje katolickie niezależnie od SSPX i otrzymało od nich sakry biskupie (bp Sanborn, bp Dolan). Obecnie mamy, zdaje się 7 biskupów sedewakantystycznych i apostolat prowadzony przez kapłanów w różnych częściach świata. Przejdźmy teraz do krótkiej charakterystyki tego ruchu. Przede wszystkim wypada zauważyć, że sedewakantyzm to nie ORGANIZACJA, taka jak na przykład bractwo św. Piusa X, w której mamy piony decyzyjne i przełożonego generalnego, który de facto jest kimś w rodzaju p.o. papieża. Biskupi sedewakantystyczni nie zawsze ze sobą współpracują, zdarzają się podziały i różnice zdań w drugorzędnych kwestiach (np. czy modernistyczny biskup w momencie nawrócenia odzyskuje jurysdykcję), jednak łączy ich to, że wyznają katolicką wiarę w jej tradycyjnym rozumieniu, sprawują tradycyjne sakramenty i stoją na stanowisku, że hierarchia, propagująca herezje traci, z mocy Prawa Bożego, wszelką jurysdykcję, co tyczy się również posoborowych „papieży”. Nota bene, to stąd wzięła się nazwa sedewakantyzmu, która oznacza tyle co wakat stolicy. Zastanówmy się, czy takie stanowisko nie odzwierciedla lepiej doktryny katolickiej i nie jest bardziej spójne od pozycji obozu R&R, reprezentowanej przez abp Lefebvre i bractwo SSPX. Moim zdaniem, już na pierwszy rzut oka widać, że rzeczywiście tak jest. Według sedewakantystów Kościół znajduje się w okresie interregnum, czyli wakatu stolicy apostolskiej. W sytuacji analogicznej do tych z przeszłości, kiedy po śmierci papieża czekano na wybór nowego. Wszystkie zasady, które były stosowane wtedy, dają się zastosować i dzisiaj. Nie potrzeba żadnych komentarzy do tradycyjnego nauczania, żadnych wykrętnych tłumaczeń uwzględniających „kryzys Kościoła”. Tak jak wierzyli nasi ojcowie, możemy wierzyć i my. Mamy tu zatem spójność i dokładne odzwierciedlenie katolickiej doktryny. Tym, co generuje problemy jest bezprecedensowa długość tego wakatu (sedewakantyści uznają, że ostatnim katolickim papieżem był Pius XII). Naturalnie, taka sytuacja musi rodzić pewne komplikacje (w przeciwnym razie urząd papieża okazałby się zbędny). Brak papieża oznacza brak najwyższej instancji w kwestiach doktrynalnych i dyscyplinarnych. Nie ma autorytetu, który mógłby wskazać, kto należy do Kościoła, a kto nie albo który mógłby powiedzieć: „Kto jest ze mną ten jest w Kościele, a kto jest przeciwko mnie jest poza Kościołem”. Tylko namiestnik Chrystusa może tak powiedzieć, tylko jemu należy się bezwzględne posłuszeństwo i cześć wszystkich katolików. Bp Sanborn może wskazywać postawy heretyckie czy schizmatyckie, ale sam nie może nikogo oficjalnie „wykluczyć” z Kościoła, bo do tego musiałby działać z autorytetem papieskim. Dlatego bez tego ścisłego przywództwa wspólnota sedewakantystyczna może wydawać się dość rozproszona i „luźna”. Niemniej jednak to ona zachowała i przekazuje wiarę katolicką, taką jaką nauczano do II Soboru Watykańskiego, bez żadnych dodatków i wykrętów. Dlatego też do sedewakantystów stosuje się określenie katolicy integralni. Gdyż to oni kontynuują sztafetę pokoleń w wyznawaniu całej, niezmienionej prawdy katolickiej. Kiedy chce się ośmieszyć tę ideę, przyrównuje się sedewakantyzm do osób, które same siebie ogłosili papieżami i żądają od całej reszty posłuszeństwa (są tacy np. pope Michael), ale prawda jest taka, że żaden katolicki biskup nie traktuje takich ludzi poważnie. Ważnym aspektem teologicznym wspólnoty jest jej stosunek do posoborowych „sakramentów”, szczególnie do rytu święceń biskupich wprowadzonego w 1968r. Wśród sedewakantystów jest konsensus, że te nowe święcenia są nieważne, co oznacza, że „biskupi”, którzy zostali wyświęceni w „kościele soborowym” nie są biskupami, a „kapłani” wyświęceni przez tych „biskupów” nie są kapłanami. Przekładając to na obecną sytuację, musimy skonstatować, że w „kościele soborowym” nie ma ważnie wyświęconych księży, a co za tym idzie nie ma realnej obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Uświadomienie sobie tego faktu jest zazwyczaj największym ciosem dla osób wychodzących z posoborowia. Ze względu na powyższe, kiedy piszę o „kapłanach” i „sakramentach” posoborowych, używam cudzysłowu, gdyż w tym przypadku te słowa nie oddają ich właściwego znaczenia. Jak wygląda sytuacja katolików integralnych na naszym podwórku? Oficjalnie mamy w Polsce jednego kapłana, z ważnymi święceniami, który został wierny przedsoborowemu nauczaniu i odcina się od posoborowej hierarchii – jest nim ks. Rafał Trytek. Na co dzień pełni posługę w Krakowie, ale odprawia Msze Święte również w Warszawie i Wrocławiu. Utrzymuje też kontakt z bp Sanbornem, który kilka razy odwiedzał Polskę, aby udzielać sakramentu bierzmowania. Z tego wynika, że w niegdyś katolickim kraju, został tylko jeden kapłan, który zachował nieskażoną wiarę i ta perspektywa nie wygląda zbyt wesoło, ale lepiej jeden niż żaden, można powiedzieć. Wierny, przekonany do sedewakantyzmu musi zakładać przystąpowanie do Mszy Świętej i spowiedzi przynajmniej kilka razy w roku, natomiast nauczanie jest w dużej mierze dostępne w internecie (ultramontes.pl).

Na koniec, chciałbym podzielić się moim doświadczeniem jako osoby, która przeszła przez posoborowie, bractwo św. Piusa X, a teraz jest sedewakantystą. To, czego nie ma w tych dwóch pierwszych grupach, to pojęcie Kościoła jako matki. Matki, która daje dzieciom dobry pokarm. Tak to już jest, że decydując się na uznanie posoborowej hierarchii za hierarchię Kościoła, wybieramy jednocześnie lawirowanie między różnymi, wzajemnie się wykluczającymi nurtami. Musimy być ciągle na baczności. Trzeba nam badać, przecedzać, porównywać nauczanie, bo przecież wszyscy ci „soborowi kaznodzieje” są oficjalnie naszymi pasterzami. Prowadzi to wszystko do tego, że to my sami stajemy się ostateczną wyrocznią w dziedzinie wiary, bo to my wybieramy, kogo chcemy słuchać. Franciszka, „bp” Lengę, a może ks. Bańkę. Każdy z nich ma inne wyobrażenie Kościoła, proponuje inne środki prowadzące do uświęcenia, a jednak oni wszyscy są dla nas po prostu jedną z opcji, którą „z czystym sumieniem” możemy wybrać. I nikt nam nie może powiedzieć złego słowa. Nikt nie zarzuci, żeśmy źle wybrali, bo przecież ciągle funkcjonujemy w ramach „legalnej” hierarchii. Tylko, że w praktyce wszyscy widzimy, że jest to stosowanie zasady prywatnego osądu w sprawach wiary. To my sami czynimy się najwyższym autorytetem, kiedy możemy przebierać w całej gamie najróżniejszych poglądów, od „kard” Marxa do „bp” Vigano. Ten problem prywatnego osądu występuje również wśród wiernych bractwa św. Piusa X, którzy twierdzą (nie bez racji), że to dzięki kwestionowaniu „oficjalnego” nauczania i przeciwstawieniu się hierarchii, mogą kultywować tradycyjną wiarę w swojej kaplicy i mają szansę wydobyć się z modernizmu. Zasadniczo jest to prawda, jednak trzeba zauważyć, że to od początku nie była legalna hierarchia. Posoborowi „pasterze” nie mają prawa narzucać nikomu swojego modernistycznego nauczania. Nie mogą wymagać posłuszeństwa, bo nie działają w autorytecie Kościoła. Wobec tego, wierny katolik nie tylko ma prawo, ale i obowiązek takiej hierarchii się przeciwstawić i podjąć wysiłek szukania hierarchii prawowitej, takiej, która głosi niezmienioną naukę. I fakt, że to tamci ludzie udzielali nam chrztu nic tutaj nie zmienia. Natomiast w przypadku legalnej hierarchii, taki bunt jest nie do pomyślenia i zawsze był traktowany jak ciężkie przewinienie. Żeby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać jakiekolwiek przedsoborowe opracowanie dotyczące posłuszeństwa. I to jest, przynajmniej w moim doświadczeniu, najbardziej odczuwalna zmiana, kiedy przechodzi się na pozycję sedewakantystyczną. To, że Kościół ma hierarchię, której możemy i powinniśmy być posłuszni, że Kościół jest naszą matką, której możemy całkowicie zaufać. Nie tylko w znaczeniu historycznym Kościoła przedsoborowego, ale również obecnie. Co prawda, sedewakantystyczni biskupi nie mają takiego autorytetu nieomylności jak papież, jednak trzeba nam stwierdzić, że Kościół katolicki jakoś musi przetrwać i że to właśnie oni stanowią hierarchię, która zachowała nieskażoną wiarę i nie poszła na żaden kompromis z heretykami. Możemy zatem do tych biskupów i współpracujących z nimi kapłanów ze spokojem zastosować przedsoborowe nauczanie odnośnie władzy duchownej i zdać się na nich w dziedzinie wiary, moralności i dyscypliny. Daje to człowiekowi pewne poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, co jest miłą odmianą wobec nastroju niepewności i niepokoju „kościoła soborowego”. Bo przecież w gruncie rzeczy, to czego się od nas, świeckich katolików wymaga, to podporządkowanie się pasterzom, którzy zostali przez Boga wyznaczeni, aby nas prowadzić. Tylko najpierw trzeba wybrać właściwą hierarchię. Jeśli to się uda, to jesteśmy już na dobrej drodze.

A tym, którzy mówią, że to niemożliwe, żeby przez tyle lat Kościół był bez papieża, odpowiadam: Nie tylko jest to możliwe, ale nawet zostało przepowiedziane, np. przez św. Franciszka z Asyżu. Linki zamieszczam poniżej.

Z Bogiem!

Przepowiednia św. Franciszka (ang.):
https://novusordowatch.org/2014/10/francis-of-assisi-prophecy/

Katolickie treści:
http://ultramontes.pl/
https://www.youtube.com/channel/UC4VxuzV8cLQ-AMC-68J0P8Q

Transmisje Mszy Świętych z tradycyjnego seminarium:
https://mostholytrinityseminary.org/live/



tagi: kościół  katolicyzm  modernizm  sedewakantyzm 

Adrian-Lenz
12 marca 2021 12:33
87     2707    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

BTWSelena @Adrian-Lenz
12 marca 2021 13:21

Z dotychczasowych notek wynika jasno,że gospodarz miał rację...

Obecna :"Tylko najpierw trzeba wybrać właściwą hierarchię. Jeśli to się uda, to jesteśmy już na dobrej drodze." Czy może pan podać w krótszej pigułce,reformę właściwych hierarchi?.Bardzo pan się postarał,lecz ja tak ,dla przykładu zawsze jestem na właściwej drodze ,jeżeli chodzi o Boga i KK...

zaloguj się by móc komentować

Krystian @Adrian-Lenz
12 marca 2021 13:49

"Przekładając to na obecną sytuację, musimy skonstatować, że w „kościele soborowym” nie ma ważnie wyświęconych księży, a co za tym idzie nie ma realnej obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie."

Bluźnisz człowieku i to poważnie. Więc albo jesteś zaburzony, albo jestes nasłany i profilujesz środowisko.

http://teologkatolicki.blogspot.com/2019/01/czy-sedewakantyzm-jest-herezja.html

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @BTWSelena 12 marca 2021 13:21
12 marca 2021 13:58

"Z dotychczasowych notek wynika jasno,że gospodarz miał rację..."  Nie wydaje się Pani, że to trochę mało medialny temat, żeby uwodzić tłumy?

"Czy może pan podać w krótszej pigułce,reformę właściwych hierarchi"  Właśnie chodzi o to, że nie ma reformy, jest zaściankowy, wsteczny katolicyzm.

"zawsze jestem na właściwej drodze ,jeżeli chodzi o Boga i KK"  Gratuluję.

 

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @Krystian 12 marca 2021 13:49
12 marca 2021 14:17

Kwestia ważności sakramentów jest sprawą rozstrzygnięcia teologicznego. Możemy się w tej sprawie, co najwyżej, przerzucać cytatami z różnych autorytetów, co jest trochę bez sensu.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Adrian-Lenz 12 marca 2021 13:58
12 marca 2021 14:33

No cóż ,dzięki chociaż za słuszne gratulacje. Mnie się nic ,szanowny panie Adrianie-Lenz, nie wydaje ,bo to nie ja jestem tematem "mało medialnych" notek...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz
12 marca 2021 14:56

Nie wiem czy celowo czy przez niewiedzę (zakładam że przez niewiedzę) dopuścił się Pan istotnych przemilczeń.

1. Sedewakantyści są heretykami, czyli tkwią w błędzie odnośnie tego, że papież traci z automatu swój urząd na skutek głoszenia niekatolickiej nauki i moralności. Nawet biskup zwykły nie traci z automatu, a co dopiero papież. 

2. Sedewakantyści nie informują, że w latach posoborowych (80- te i 90-te) hurtowo wyświęcali świecki na kapłanów (bez żadnych studiów teologicznych) a  następnie zaraz po wyświęceniu na kapłanów jakiś biskup wyświęcał ich hurtowo na biskupów. Pi czym robili sobie "konklawe" i wybietali papieża - tym spisobem wybri coś ok. 13-stu papieży (tak, tak, nie smyślam), bo każdy "sedes" chciał być tym najbardziej katolickim....no i tak im wyszło.....ostatnio nawet zreflektowali się że to ich kompromituje i unieważnia, więc zmienili sobie nazwę...jyż nie sedewakantyści tylko jakoś tak dziwniej (nie potrafię nawet poprawnie tego zapisać, rakie to dziwactwo..)

 

3. O tym ruchu oporu w łonie Bractwa to mógłby Pan szczerzej napisać, a nie owijać w bawełne...no chyba, że Panu tego "opornicy" nie powiedzieli. Chodzi ovzywiście o jednego z czterech biskupów wyświęconych w 1988 przez arb. Lefebvre - bp. Williamson. Tenże biskup chciał być przełožonym generalnym Bractwa ale nie został wybrany. Chciał być wojowniczy nie tak, jak nakazywsł nadz Zbawiciel. Mówiąc wprost chciał zerwać z Rzymem i nieuznawać papieża za papieża. Stało to w rażącej sprzeczności z tym co głosił przez cały czad abp. Lefebvre i w sprzeczności ze statutem Bractwa. Co jak co sle bp. Williamson powinien był zdawać sobie dprawę, gdzie wstąpił. Skąd ta rafykaluzacja i sprzeniewieżenie się statutom Bractwa? Nie wiem. Ale pycha i żądza władzy jest tu widoczna. Bp. Williamson dopuścił się ponadto ujawnienia tajemnicy przebiegu kapituły generalnej (miał oboeiązek ją zachować, a ją złamał i dawał tzw. przecieki do prasy). Celem tego miało być zasianie podejrzeń, wzajembej nieufności i pidziału władz Bractwa. To taki ładny, katolicki przykład dał bp. Williamson? 

4. Wiem, że dość łatwo zjednać sobie wiernych ciskając gromy na hierarchię, która nie postępuje po katolicku, ale to jest droga do nikąd....bo brakuje prawdziwego apostolatu, aby wierni się naprawdę uświęcali i czynili postęp w duszy.  Dochodzi do takich przpadków że wierni nienawidzą papieża i biskupów. Kapłani Bractwa zauważyli to zagrożeni i zidentyfikowali je jako owoc diabelski. Stąd ich rezygnacja - dla dobra dusz - z pidkręcania złych emocji. Skupiają się na rozwijaniy katoluckuch cnót u wiernych i to wyatarczy. 

 

5. Jeśli Pan uważa, że sedewakantyści są tacy katoliccy, to dlaczego z ich ust pada tyle przekleństw? Wspomnę tylko Pana Nikt vel Tomasz Gryguć, który jest - jak twierdzi "katolem-tradolem" a dopuszcza się publucznie i WIELOKROTNIE pod adresem Franciszka określeń "Bergolnięty". To taki owoc wydaje sedewakantyzm. Niech Pan nad tym porozmyśla. 

 

6. Czy naprawdę Pan nie zauważa że Bractwo nie jest ugodowe, a synowskie? Tzn.  nie wypieta się i nie chce wyprzeć się swojego ojca. Wie że ojciec jedt ciężko chory, wie że ojciec w bardzo wielu sprawach błądzi, że wygonił prawdziwą matkę z domu i wprowadził obcą kobietę. Ale to nadal jest ojciec i zawsze będzie ojcem. Najłatwiej jest odejść, zerwać wszelkie kontakty z ojcem który prześladuje, niesprawiedliwie traktuje itp. Sle Bractwu chodzi o NAWRÓCENIE kapłanów (w tym papieża i bislupów) i oczywiście modli się za nich (tak przy okazji czy sedewakantyści modlą się za papieża? Nie, bo wg nich papieża nie ma...albo jedt ich 13-stu). Bo tylko tym sposobem można uprosić Boga i NMP o uzdrowienie Kościoła. No i nie można odcinać się, bo wtedy staje się człowiek łatwą zdobyczą szatana (rozgoryczenie, poczucie krzywdy to bardzo ciężka ppkusa i trudno ją przezwyciężyć będąc sam).  To jest najbardziej katolicka postawa. I tego Panu życzę. 

A jeśli Pan się z tym niezgadza, to proponuję w ramach postu spróbować umartwiać swoją wolę (niech mi Pan wierzy, że nie ma nic trudniejszego do znoszenia niż znoszenie czyjeś głupoty/błędu/złośliwości).  Umartwanie żołądka to pikuś. 

 

zaloguj się by móc komentować

TomaszM-2-boBan-corylusa @OjciecDyrektor 12 marca 2021 14:56
12 marca 2021 16:08

Jestem sedewakantystą. Odpowiem na szybko na post "OjcaDyrektora".
Głównego wpisu na razie nie czytałem - nie mam czasu (praca).

Sedewakantyści twierdzą że:

A. Papież w swoim nauczaniu publicznym uroczystym jak i zwyczajnym - tzn. magisterium zwyczajne -> nie może głosić błędu, katolik jest winiem posłuszeństwo wiary także dla magisterium zwyczajnego Papieża.

B. Jeżeli osoba  podająca się za papieża w swoim nauczaniu zwyczajnym lub uroczystym głosi błąd, treści sprzeczne z magisterium Kościoła -> to mamy pewność że taka osoba NIE JEST PAPIEŻEM, że jest uzurpatorem.
Dlaczego -> patrz punkt A.
Prawdziwy Papież nie może głosić błędu, zwodzić wierzących, to niemożliwe, to jest właśnie gwarancja dana Św. Piotrowi i jego następcom.

C. Nie można jednocześnie:
  a) uznawać kogoś za Papieża
  b) być mu nieposłusznym w sprawach dyscyplinarnych
  c) przesiewać jego naukę, decydując że tu ma rację a tu nie.
To wszystko robi Bractwo Św. Piusa X, popularnie zwane Lefebrystami.
To zwykła herezja gallikanizmu. To absurdalne na gruncie nawet zwykłej logiki.

AD 1.
Kluczowe jest to co napisałem w punkcie A. Sedewakantyści składają się ku tezie że poczynając od Roncalliego - na jego przykładzie - był heretykiem już w momencie wyboru na papieża. Był heretykiem, czyli poza Kościołem, jego wybór jest nieważny, jest uzurpatorem.

AD 2.
Zdażały się rózne wypaczenia, które choć spektakularne to są w mniejszości. Uderz w pasterza a rozproszą się owce.

AD 5. Tomasz Gryguć nie jest żadnym sedewakantystą.
To że ktoś się określa jakoś tam to nic nie znaczy. Zresztą jest wiele osób które szczerze się określają jako Katolicy - Tradycjonaliści i nie rozumieją tego jako sedewakantyzm. Np. cały ruch indultu ('mszy trydenckiej) w 'Kościele Posoborowym' -> wszyscy indultowcy tak się określą a jednocześnie uznają hierarhcię posoborową.
Secundum Vaticanum i 'papieże' soborowi i posoborowi to największa tragednia jaka mogła się wydarzyć, i nie ma się co dziwić że nie wszystkie reakcje na nią są prawidłowe.

zaloguj się by móc komentować

TomaszM-2-boBan-corylusa @Adrian-Lenz
12 marca 2021 16:11

Poprawione AD 2 - nie tam mi się wstawiło jedno zdanie
AD 2.
Zdażały się rózne wypaczenia, które choć spektakularne to są w mniejszości. Uderz w pasterza a rozproszą się owce.
Secundum Vaticanum i 'papieże' soborowi i posoborowi to największa tragednia jaka mogła się wydarzyć, i nie ma się co dziwić że nie wszystkie reakcje na nią są prawidłowe.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz
12 marca 2021 16:16

Przy okazji niech Pan jasno powie z jakiego odłamu sedewakantyzmu Pan jest? Bo z "sedesami" jest tak jak z prawosławiem - tam też nie ma papieża i jest tych denominacji prawosławnych kilkanaście. I każda z nich uważa się za równą innym, co powoduje, że w razie jakiegokolwiek sporu sprawy nie można rozstrzygnąć (chyba że antagoniści się sami pogodzą) - i następuje paraliż. Z takiego obrotu sprawy cieszy się - rzecz jasna - diabeł i dlatego pierwsze co robi, to pozbawia ciało głowy albo tej głowie chce unieważnić autorytet/władzę.  

Sedewakantyści czynią więc zadość woli diabła. 

Sedewakantyzm skończy jak protestantyzm "precz z papizmem!" 

zaloguj się by móc komentować

TomaszM-2-boBan-corylusa @Adrian-Lenz
12 marca 2021 16:18

AD 6 - Bractwo Św. Piusa X .
To co robi bractwo, czyli jednocześnie :
  a) uznawanie kogoś za Papieża
  b) być mu nieposłusznym w sprawach dyscyplinarnych
  c) przesiewać jego naukę, decydując że tu ma rację a tu nie

to "najgorsza gangrena", najgorsza z możliwych reakcji na obiektywną sytuację wielkiego kryzysu w Kościele Katolickim.

Bractwo niszczy samą podstawę ((lub jedną z głównych podstaw) Wiary Katolickiej: Autorytet Papieski.
  "Ty jesteś Piotr Skała i na tej Skale zbuduję mój Kościół" (pisownia własna, na szybko).

Jeżeli Bractwo uznaje np. Franciszka za prawdziwego Papieża,
 jest mu winne posłuszeństwo dyscyplinarne (zaprzestanie sprawowania sakramentów i apostolatu wbrew woli Papieża),
 jak i posłuszeństwo wiary dot. nauczania zarówno uruczystego jak i zwyczajnego.

Jeżeli Bractwo uznaje za prawdziwych papieży wszystkich 'papieży' soborowych i posoborowych (SWII),
 to jest zobowiązane do przyjęcia Vaticanum Secundum i wszyskich jego reform - bo suma summaróm pochodziły od -jak twierdzą- prawdziwych Papieży. Kropka.

zaloguj się by móc komentować

TomaszM-2-boBan-corylusa @Adrian-Lenz
12 marca 2021 16:19

Jak ktoś ma jakieś pytania, wątpliwości - chętnie odpowiem w wiadomościach prywatnych,
 bo podejrzewam że na gruncie publicznych komentarzy może być trudno (z wielu przyczyn).

z Bogiem, Tomasz M.

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @Adrian-Lenz
12 marca 2021 16:57

Jako świecki, wolałbym nie wdawać się w teologiczne dysputy, postaram się tylko krótko odpowiedzieć na Pana zarzuty. Rozumiem, że reprezentuje Pan stanowisko SSPX?

Ad.1
Bractwo (SSPX) nie twierdzi, że takie stwierdzenie jest herezją. Ostatnio nawet ks. Bańka powiedział, że być może jest ono Sententia probabilis, czyli tezą prawdopodobną. (nagranie: Dlaczego nie jesteśmy sedewakantystami? YT)

Ad.2
Nie wiem wystarczająco dużo o tych "licznych" przypadkach. Wiem, że jest "pope Michael" i "kościół palmariański", ale biskupi sedewakantystyczni nie uznają takiej możliwości, żeby ktoś sam siebie ogłosił papieżem i potem mianował sobie kardynałów, to jest trochę niepoważne.

Ad.3
Bp. Williamson nawet nie jest sedewakantystą. Został wyrzucony z bractwa za to, że kwestionował zasadność dialogu z Rzymem + powiedział coś na Żydów.

Ad.4
Rzeczywiście apostolat jest jak na razie skromny, ale nie jest aż tak źle. Jest w Polsce kapłan, można przystępować do sakramentów, chcociaż, oczywiście, nie każdy będzie miał możliwość być co niedzielę.

Ad.5
Nie wiem kto to jest Tomasz Gryguć. Nawet jeśli jest sedewakantystą, to ciężko oceniać całą wspólnotę na podstawie jednego wiernego.

Ad.6
Twierdzenie, że posoborowi "papieże" i hierarchia są jak zły ojciec to w pratyce przypomina samobiczowanie i jest niebezpieczne dla wiary. Polecam w tym temacie przeczytać ostatni akapit mojego tekstu.

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 12 marca 2021 16:16
12 marca 2021 17:02

O takich samych "odłamach" można mówić w obozie R&R, bo to przecież nie tylko SSPX.

Ja korzystam z sakramentów u ks. Rafała Trytka, jeśli o to Pan pyta.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @OjciecDyrektor 12 marca 2021 16:16
12 marca 2021 17:20

To fakt  zwolenników Sedewakantyzmu było wielu o różnych odłamach.Np Gino Frediani,katolicki ksiądz,który ogłosił się papieżem i  Nie uznawał papieży urzędujących w tym czasie w Watykanie...Ale lepszym piewcą popierającym tak w ogóle  Sedewakantyzm -był  Hutton Peter Gibson..." Twierdził m.in. iż Sobór watykański II był masońskim spiskiem wspieranym przez Żydów,Holokaust to fikcja, a Żydzi po prostu wyemigrowali do innych krajów." Sedewakantyści podeptali porządek ustanowiony przez Chrystusa i podeptali dogmatyczną naukę kościoła.

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @BTWSelena 12 marca 2021 17:20
12 marca 2021 18:17

Ciężko oceniać wspólnotę z perspektywy poglądów jej świeckich członków, w dodatku na sprawy nie związane z religią.

Bardziej miarodajne są wypowiedzi duchownych pasterzy, którym należy się posłuszeństwo. W internecie są dostępne kazania bp Sanborna, bp Salwaya, ks. Trytka. Żeby w miarę obiektywnie ocenić sedewakantyzm, lepiej jest tam sięgnąć. Taka moja rada.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Adrian-Lenz 12 marca 2021 18:17
12 marca 2021 19:50

Ma pan rzeczywiście zasługę ,bo pod wpływem pana notki zrobiłam sobie porządny research i masę miarodajnych wypowiedzi. I bedę modlić się o powrót ks.Trytka na łono kościoła... To tyle w tej kwestii.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 12 marca 2021 17:02
12 marca 2021 20:59

Niech Pan dokładnie odsłucha jeszcze raz nagrania ks. Szymona Bańki "Dlaczego.nie jestem sedewakantystą". Bo myli Pan pojęcie sententia probabils - ona się odnosiła do czego innego....mianowicie do tego, co u sedewakantystów jest uznane za pewne...i stąd dslej cała spirala błędów...vide ten Pan o długim nicku, z którego wynika że już zarobił tu bana...

 

Z  tego co Pan odpowiada, to wnioskuję że nie zna Pan historii ruchu sedewskantystów oraz że próbuje wmówić, że Bractwo św. Piusa X to coś podobnego.....otóż nie....Bractwp od samego początku odżegnywałi się nawet od cienia sedewakantyzmu (proszę przeczytać deklaracje abp. Lefebvre z 1974) jest, było i pozostanie RZYMSKIE. Natomiast są jakieś grupki czy to tzw. Ruchu oporu (o którym Pan wspomina) , czy tzw. "samotni myśliwi" (ks. Natanek, ks. Woźnicki itp.) czy tzw. "tradycyjni katolicy", które to grupki próbują podnieść swą wagę i wiarygodność wmawiając fałszywie lub w złych intencjach, że oni są tacy sami jak Bractwo. Próbują zawsze kpkietować wpierw wiernych, a potem im emawiać że Bractwo jest niekonsekwentne bo jest ugodowe itp. Czy to nie jedt diabelskie podjudzanie? Podjudzanie przeciw głowie Kościoła Katolickiego, bo przecież tym grupkom chodzi o to, aby zerwać z Rzymem bo.....nie jest już Rzymem. 

 

Niech przevzyta komentarz pierwszy tego TomaszM pkt. B. On tam drukowanymi literami napisał, ex-cathedra (jakby był nie tylko profesorem teologii, nie tylko całym gremium progesrów teologów, nie tylko soborem powszechnym ale wręcz papieżem) że MAMY PEWNOŚĆ ŻE NIE JEST PAPIEŻEM ten co głosi bład. 

 

Zadaję w takim razie pytania:

1. Czy św. Piotr przestał być papieżem, gdy upomniał go św. Paweł wytykając mu błąd?

 

2. Czy papież Liberiusz przestał być papieżem, gdy uznał/zatwierdził pod naciskiem cesarza ariańskue wyznanie wiary?

 

Proszę mi odpowiedzieć a nie kluczyć. 

Temu TomaszM-2 nie będę odpisywał, bo nie na darmo napisano "głupiec najpierw chce cie sprowadzić do swojego poziomu, a potem pokonać cię doświadczeniem". 

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 12 marca 2021 20:59
12 marca 2021 21:43

Nie twierdzę, że bractwo FSPX to jest to samo, co nasze "łamistrajki". W tekście umieściłem je (SSPX) w odzielnej kategorii. Jednak chyba też nie jest tak, że instytucja bractwa = Kościół Katolicki, przynajmniej nie jest to oficjalne stanowisko SSPX. Z naszej, świeckiej, perspektywy jest to po prostu jakaś hierarchia,  liczna i mająca ważne święcenia (co jest dużym plusem), jednak w gruncie rzeczy podobna do innych grup R&R, jak i sedewakantystów. Nie widzę innego kryterium przy wyborze danej hierarchii, niż czystość doktryny. Ja wiem, że Pan powie, że bractwo jest w łączności z "papieżem" i dlatego powinno się je wybrać. Tylko, że to nieprawda. Przez to, że odrzucili modernistyczne nauczanie Rzymu muszą być potępieni przez tamtejszą "hierarchię". To, że oni sami deklarują jedność nie jest w tym przypadku wystarczające, nawet jeśli się modlą za "papieża". Do tanga trzeba dwojga.

Odnośnie Pana pytań, to nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć. Nie chcę się bawić w teologa. Hierarchia sedewakantystyczna twierdzi, że nie było w historii papieża, który ogłosił herezję, jako oficjalne nauczanie. W dziedzinie historii Kościoła zdaję się na nich. Jeśli Pana interesuje sprawa papieża Liberiusza i zna Pan angielski, to tu jest coś na ten temat (mi się nie chciało tego czytać): https://novusordowatch.org/2016/11/response-schneider-pope-liberius/

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 12 marca 2021 20:59
12 marca 2021 22:14

Aha, i o tym, że abp Lefebvre miał chwile słabości wobec sedewakantyzmu, można posłuchać tutaj (też niestety po angielsku): https://m.youtube.com/watch?v=DqgcCujfQF0

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 12 marca 2021 21:43
12 marca 2021 22:15

Czyli został Pan sedewakantystą biorąc bezkrytycznie wsxystkie opinie hierarchii "sedesowej" . Przepraszam - Pan się miże poczuć urażony - ale to mi przypomina Świadków Jehowy - ta sama ignorancja historyczna i ten sam ślepy upór nawet gdy fakty przeczą tezie (wiem co piszę bo przez 2 m-ce co tydzień spotykałem sie z ŚJ, bo naiwnie myślałem że oni nue kierują się złą wolą ale zwyczajnie pewnych rzeczy są nieświadomi). 

Te dwa fakty zawarte w moich pytaniach łatwo jest zweryfikować...a tym samym łatwo zweryfikować rzetelność wiedzy podawanej przez hierarchię "sedesową". 

 

Jeśli Pan chce być uczciwy powinien Pan czym prędzej posxukać odpowiedzi na te dwa pytania we eładnym sumieniu. Bo te pytania dwa są pytaniami retorycznymi....iczywistym jest że zarówno św. Piotr jak Liberiusz byli papieżami uznawanymi przez wsxystkich pomimo swohego błędu w nauczaniu. 

Informacje o Bractwie czerpie Pan widzę od tych "fachowców" z hierarchii. Powiem Panu że Bractwo jest instytucją Kościoła Katolickiego. Sam kard. Cassidy wyraźnie o tym mówił, że problem Bractwa jest problemem WEWNĘTRZNYM Kościoła Katolickiego. Dodam że Bractwo yzyskałi stosowne zgody od upraenionych, legalnych władz KK i dopiero w 1976 zostało bezprawnie pozbawione  statusu. Abp. Lefebvre złiżył odwołanie od tej decyzji i do dnia dzisiejszego nie zostało ono rozpatrzone. Oznacza to że cała Kuria Rzymska doskonale zdaje sobie sprawę, że nie było i nie ma żadnych podstaw do odebrania statutu Bractwa (nie odwlekano by sprawy odwoławczej w nieskończoność) i tylko jakieś tajemnicze zakulisowe powody stoją na przeszkodzie.

 

Sedewakantyści zaś nie uzmają w ogóle legalności władz KK. I to jest KOLOSALNA różnica. Niech Pan o tym pamięta. Amen. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 12 marca 2021 22:14
12 marca 2021 22:31

Proszę mi nie podawać linków youtube bo mój smartfon tego nie odpala....

 

Abp. Lefebvre nie miał żadnych słabości odnośnie sedeeakantystów. To "sedesy" wmawiają ludziom nie znającym wystąpień abp. Lefebvre i jeszcze fałsxywie te wystąpienia interpretują. Tak jak ŚJ....ci się nawet powołalu na św. Augystyna dowodząc że nie ma Trójcy Świętej. Dali mi stosowny cytat nawet w swojej książeczce. Przeczytałem to o zapytałem się ich czy pisanie w czasie  przeszłym o czymś jest dowodem na to że nadal  się podtrzymuję daną tezę (np. " myślałem kiedyś że on był głupi" nie ozmacza że ten ktoś jest nadal głupi...dowodzi wrecz czegoś odwrotnego)? I jeszcze zapytałem czy wiedzą kim był św. Augustyn przed nawróceniem? Nic...głucha cisza....gdy im wyjaśniłem tp wszystko i udowpdniłem PRAWDZIWY KONTEKST to nawet diè ze mną zgodzili ale.....zmienili od razu temat.

 

Pan próbuje podobnie...pidaję Panu fakty, zadaję proste pyrania....a Pan tylko robi uniki i pisze "nie wiem, brak mi wiedzy, tak mówili mi" ...to po co Pan tu się produkuje z tymi notkam? Jak się czegoś nie wie, to najpierw bada się temat a potem po zbadaniu można podjąć dyskusję. 

Niech Pan się poprawi, bo przestanę w ogóle zagladać na pańskie notki. I myślę że nie tylko ja. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 12 marca 2021 22:14
12 marca 2021 23:47

I jeszcze na dowód, jak słabi, niedouczeni są hierarchowie sedewakantyzmu - a może to zła wola?- ( którym Pan tak lekkomyślenie zawierzył), podam jeszcze przykład z średniowiecza...mianowicie papież Paweł XXII praktycznie do końca swych dni wyznawał/głosił błędną naukę (dopiero tuż przed śmiercią odwołał swój błąd). Czy i jego "wykasowaliście"? 

Pewnie nie, bo o tym nikt z sedewakantystów nie wie....ale kategorycznie twierdzą, że dopiero Jan XXIII zavzął głisić błedy i nie jest papieżem. 

 

No i jak Pan sobie wyobraża uznanie jakiegoś w przyszłości papieża z Rzymu, skoro już od ponad 60 lat nie uznajecie za legalne władze w Rzymie? Rozsmakują się sedewakantyści w tej swojej niezależności tak samo, jak protestanci. I nieufność będzie też narastać....a poza tym "mamy własną hierarchię, więc po co nam jakiś papież?"...tak z Panem i innymi będzie.  Jestem tego pewien, bo mechanizm oparty o pychę własnego rozumu jest stały i znany od co najmniej 500 lat.

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 12 marca 2021 22:15
13 marca 2021 08:43

Po pierwsze, jeśli ktoś chce poważnej dyskusji, to nie nazywa drugiej strony "sedesami".

Co do sprawy św. Piotra i upomnienia przez św. Pawła, tutaj cytat ze św. Belarmina:

…[W]hen St. Peter compelled the Gentiles to Judaize, this was not an error of preaching but of conduct, as Tertullian suggests in his work de Praescriptionibus adversus haereticos. St. Peter did not ratify by some decree that they must Judaize, rather, he formally taught the contrary in Acts XV. Nevertheless, when he was still in Antioch, he separated himself from the dinner table of the Gentiles lest he would give offense to those recently converted to the faith from the Jews and by his example compelled them to Judaize in a certain measure, even Barnabas. But we do not deny that Popes can offer the occasion of erring through their own bad example, rather, we deny that they can prescribe the whole Church to follow some error ex cathedra. Moreover, the examples and doctrines of the Pontiffs are not equally pernicious to the Church, seeing that the Lord instructed them, saying: “Do what they say, but do not do what they do.”

(St. Robert Bellarmine, On the Roman Pontiff, vol. 2, trans. by Ryan Grant [Mediatrix Press, 2016], Book IV, Ch. 8, pp. 175-176; italics given; underlining added.)

Wrzuci Pan to sobie w translatora. W skrócie, św. Piotr zgrzeszył bezmyślnością, przez co dał innym okazję do grzechu. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek nauczaniu heretyckim.

Co do sprawy "heretyckich" papieży, to przepraszam, ale nie jestem historykiem Kościoła i nie znam wszystkich pontyfikatów. Zresztą, to po Pana stronie leży podanie jakiś źródeł lub dokumentów, bo z tego co wiem żaden papież nie został potępiony za herezję przez następców. Takie mówienie, że ktoś popierał czy głosił jakieś nauki bez podania konkretów jest mało "profesjonalne".

W sprawie abp Lefebvre, skoro nie ma Pan możliwości włączenia linka z YT, to podam link do wersji pisanej: http://www.fathercekada.com/2012/09/04/pro-sedevacantism-quotes-from-abp-lefebvre
Jest tam na przykład coś takiego:
If it happened that the pope was no longer the servant of the truth, he would no longer be pope.” (Homily preached at Lille, August 29, 1976, before a crowd of some 12,000)

Co do łączności bractwa SSPX z Rzymem, no cóż... trochę dziwna to jedność. I czy to na pewno jest jest jakaś wartość, deklarowanie jedności z człowiekiem, który mówi np. "Ja wierzę w Boga, nie w katolickiego Boga, nie ma katolickiego Boga".

"...bo przestanę w ogóle zagladać na pańskie notki." - Będzie ciężko, ale jakoś przeżyję.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 08:43
13 marca 2021 09:09

Na początku sprostowanie...nie Paweł XXII a Jan XXII....późna pira była

Jeślii Pan nie historii to niech Pan ją zacznie poznawać - tego nie trzeba być historykiem...wystarczą chęć zdobywania wiedzy...polecam w tym wxględxie Warren Carroll "Historia chrześcijaństwa" sześć grubych tomów (wyd. Wektory)

 

Jeśli Pan obraziłem pisanym w cudzysłów wyrazem łacińskim "sedes" to przepraszam...to był skrót i właśnie aby nikt nie pomyślał o polskim znaczeniu tego słows ująłem go w cudzysłów...ale nie będą go używał..ok

Nie SSPX tylko FSSPX...

Jeśli Pan używa legalustycznego argumentu że żaden z papieży nie został potępiony przez swoich następców, to proszę mie być wybiórczym i stosować ten legsluzm do wszystkich papieży nie potępionych przez swoich następców. Czy papueże posborowi zostali potępieni? Nie. ...Wiem...zaraz mi Pan odpiszesz, że będą....w przyszłości bliżej nieokreślonej. Ale nawet taki argument musi uwzględniać domniemanie niewinności do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia. Iznacza to, że dopóki takiego potępienia mie ma, nie można twierdzić że ktoś został złożony z urzedu.....że nie był papieżem..

 

Czy naprawdę nie zauważa Pan tu nielogiczności sedewakantystów i niekonsekwencji prawnej? 

I powtórzę: w prawie kanonicznym nie przepisów, które pozwalałby z automatu pizbawić urzędu papieża...sedewakantyści myślą błednie, że tu działa coś takiego jak przy ogłoszeniu ekskomuniki...tzn. że ktoś jest ekskomunikowanyna podstawie  samego popełnionego czynu....otóż do złożenia z urzędu nie stosuje się przepusów o ekskomunice...i proszę to spbie wbić do głowy....bo twierdzenie przeciwne to błąd, błąd nie tylko natury prawnej....

 

To mi się chyba najbardziej nie podoba u sedewakantystów...próbują robić wrażenie znawców od teologii i prawa kanonicznego i zwodzą mało zorientowanych, ale gdy napotkają kogoś kto NAPRAWDĘ zna i teologie i prawo kanoniczne to wychodzi cała ich pycha, ślepy upór i niedorzeczne/nielogiczne argumenty.....dokładnie tak damo jak przy spotkaniu ze Świadkami Jehowy. 

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 08:43
13 marca 2021 09:16

I co do jedności FSSPX z Rzymem.....Pan nue wie że Kościół Katolicki to Mistyczne Ciało Pana Jezusa. To oznacza, że nawet jak głowa choruje, to cierpią i inne części ciała...ale to wcale nie oznacza, że ręka czy stopa ma od tej pory odciąć się od głowy i powiedzieć :nie jesteś już głową, bo jesteś chora".

 

Pan tego nie rozumie...ale może kiedyś zrozumie..

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 13 marca 2021 09:09
13 marca 2021 10:15

Członkowie bractwa FSSPX (skoro Pan woli ten skrót) często mylą i łączą w jedno dwie odrębne rzeczy. Pierwsza to automatyczne pozbawienie "statusu" członka KK i urzędu kościelnego w przypadku odpadnięcia od wiary przez publiczne głoszenie herezji i druga to kościelna kara ekskomuniki, którą wymierzają takiemu heretykowi odpowiednie urzędy. Pierwszy przypadek zasadza się na Prawie Bożym i konsekwencje są automatyczne, drugi jest kwestią prawa kanonicznego i zawartych w nich procedur, które mogą się zmieniać. To rozróżnienie widać wyraźnie np. w tym fragmencie encykliki Piusa XII:

Actually only those are to be included as members of the Church who have been baptized and profess the true faith [=Catholics], and who have not been so unfortunate as to separate themselves from the unity of the Body [such as heretics, schismatics, or apostates], or been excluded by legitimate authority for grave faults committed [the excommunicated]…. As therefore in the true Christian community there is only one Body, one Spirit, one Lord, and one Baptism, so there can be only one faith. And therefore if a man refuse to hear the Church let him be considered — so the Lord commands — as a heathen and a publican. It follows that those [who] are divided in faith or government cannot be living in the unity of such a Body, nor can they be living the life of its one Divine Spirit…. For not every sin, however grave it may be, is such as of its own nature to sever a man from the Body of the Church, as does schism or heresy or apostasy.

(Pope Pius XII, Encyclical Mystici Corporis, nn. 22-23; underlining added.)

Wiem, że to oznacza, że kapłani bractwa mimo swojego wykształcenia i pobożności mylą się w dziedzinie, w której powinni być ekspertami i trudno w to uwierzyć, ale naprawdę tak jest. Mnie to też zdziwiło.

"To oznacza, że nawet jak głowa choruje, to cierpią i inne części ciała...ale to wcale nie oznacza, że ręka czy stopa ma od tej pory odciąć się od głowy i powiedzieć :nie jesteś już głową, bo jesteś chora."  Tak, tylko, że w tym przypadku ta analogia nie ma zastosowania. Czy jeśli Franciszek będzie popierał prześladowanie tradycyjnych wiernych i zamykanie ich do więzień, to dalej będzie uważał go Pan za "papieża"?  Pytam czysto teoretycznie, z ciekawości.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @OjciecDyrektor 13 marca 2021 09:09
13 marca 2021 10:18

Uważnie czytam dyskusję i sądzę ,że pan Adrian nie powinien się obrażać na skojarzenie słowa "sedes"-skojarzenie nie teges,lecz -sedewakantyści uważają, że papieski tron jest pusty – sedes vacans i stąd ich nazwa. Ale skoro....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 10:15
13 marca 2021 10:54

Raz Pan "udaje" niewiedzącego, nie czytającego, zdającego się na osąd uzurpatorów (bo tak należy nazwać tę hietarchię sedewakantystyczną) a teraz bawi się w teologa (chociaż  deklarował inaczej) i Pan cytuje i to znowu w języku obcym encyklikę  i podkreślam to MANIPULUJE jej treścią. Bo użył Pam sformułiwania "automatyczne pozbawienie statutu członka KK i URZĘDU KOŚCIELNEGO..."

 

Otóż nie ma czegoś takiego jak "automatyczne" pozbawienie urzędu. ZAWSZE odbyć się to musi na mocy aktu/dekretu legalnej władzy zwierzchniej. Jeśli Pan twierdzi że Pius XII uznawał automatyczne pozbawienie kogoś irzędu kościelnego to albo ma Pan błedne tłumaczenie łacińskiego tekstu na angielsku albp błędnie Pan interpretuje treść ( np. ptotestanci błędnie i terpretują list do Rzymian św. Pawła i za nic nie można im wyjaśnić że są w błędzie....mimo że jyż św. Piotr w swoim liście ostrzegał przed takimi zadufanymi w swój rozum i błednie rozumiejacymi listy św. Pawła). 

 

Co do cytowanej encykliki to akurat otworzyłem ja (w języku polskim wyd. TeDeum) w tym miejscu gdzie niby ma się znajdować cytowany przez Pana angielski tekst pkt. 22-23 i czytam i nie mogę pojąć jaki zwiazek maja te dwa punkty z tum, co Pan twierdzi....tam nie ma nic i automatycznym pozbawieniu urzędu kościelnego..

Ktoś robi Pana w balona....niech sięgnie do polskohęzycznej, drukowanej encykliki i porówna i sam sobie odpowie, kto tu - przepraszam za wyrażenie - bredzi.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 10:15
13 marca 2021 10:58

Teraz zauważyłem że cytuje Pan pkt. 21...ale nawet w nim nie ma ani naeet cienia sugestii, że można kogoś pizbawić urzedu kościelnego z automatu....to nie jest manipulacja? Żeby nie powiedzieć kłamstwo? 

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 13 marca 2021 10:54
13 marca 2021 11:28

Podałem ten cytat, żeby pokazać, że kościelna kara ekskomuniki oraz odłączenie od Kościoła na skutek herezji to dwie różne kwestie (chociaż publiczna herezja też zaciąga na siebie automatyczną ekskomunikę).

A to, że jeśli ktoś nie jest członkiem Kościoła, to nie może też być jego pasterzem, a tym bardziej głową i w momencie odłączenia od Kościoła traci swój urząd jest logiczną konsekwencją. Na potwierdzenie podaję cytat z prawa kanonicznego i komentarz teologa. (tak wiem, że po angielsku, takie mi łatwiej znaleźć):

Any office becomes vacant upon the fact and without any declaration by tacit resignation recognized by the law itself if a cleric: …

4.° Publicly defects from the Catholic faith

(Canon 188 n.4; The 1917 Pio-Benedictine Code of Canon Law)

 

Since it is not only incongruous that one who has publicly defected from the faith should remain in an ecclesiastical office, but since such a condition might also be the source of serious spiritual harm when the care of souls in concerned, the Code [of Canon Law] prescribes that a cleric tacitly renounces his office by public defection from the faith.

(Gerald V. McDevitt, The Renunciation of an Ecclesiastical Office [Washington, DC: Catholic University of America Press, 1946], p. 136)

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @BTWSelena 13 marca 2021 10:18
13 marca 2021 12:16

sedek, sedecy - brzmi chyba trochę lepiej

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Adrian-Lenz 13 marca 2021 12:16
13 marca 2021 13:01

Zgadza się,brzmi z pewnością lepiej.Należy pan do wąskiej grupy ,bo jednym z wywiadów, ks. Trytek oszacował liczbę sedewakantystów w Polsce na 60 osób. Upowszechnianie poglądów sedewakantystów nie byłoby obecnie możliwe bez mediów,szczególnie internetu...Rozumiem teraz lepiej, dlaczego pana poprzednia notka była pełna miłości do internetu... Bez urazy,ja także serfuję po internecie,zatrzymując się przy ciekawych dyskusjach....

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Adrian-Lenz
13 marca 2021 13:55

Co to znaczy "dobre sumienie", pojęcie fundementalne dla soteriologii biblijnej, wdług pana i według sedewakantysów?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 11:28
13 marca 2021 14:14

Widzę że Pan nie rozumie pojęcia "odłączenie przez prawowitą władzę" użyte w przywołanej encyklice -  to raz...a dwa nie rozróżnia pojęcia ekskomuniki od złożenia z urzędu. Prawo kanoniczne nie dopuszcza złożenia z urzędua  z mocy samego czynu, bo prawodawca miał i nadal ma świadomość jak wielki chaos i niepewność by wtedy zapanowała w Kościele....np. czy moje bierzmowanie jest ważne (bo nie wiedziałbym czy jakiś biskup nie został "automatycznie"  pozbawiony urzędu z powodu swouch występków lub pogladów)?  Pan ma świafomość niszczycielskuch skutków  swojego intelektualnego i teoligicznego światopoglądu? 

Pan widzę tego nie rozumiei nie chce zrozumieć.

Co rusz odkrywam u Pana manipulacje lub nieścisłości i co rusz Pan robi unik. A ta metoda podpierania się obcojezycznymi tekstsmi jest mi znana - ma na celu nie tylko przytłoczenie druga strone a też przede wszystkim uniemożliwić lub znacznie utrudnić odszukanie i ujawnienie PRAWDZIWEGO KONTEKSTU, a tym samym utrudnić ujawnienia manipulacji. Bo co stoi na przeszkodzie pidanie źródła i tłumaczenia albo chociaż streszczrnia istoty tekstu?

 

Zapewniam Pana, że studenci trafycyjnych seminariów duchownych prowadzonych przez FSSPX z łatwościa by wskazalu nie jednego a 10 teologów (i to bardzo poważanych) którzy twierdza coś przeciwnego do Pana pogladów.

I odnoszę wrażenie że Pan nie szuka prawdy ale budżetu dla swojej organizacji religijnej. 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 12:16
13 marca 2021 14:27

A jeszcze skoro z "automatu" traci się urząd to co z proboszczami? Co w igole ze spowiedzią i komunią święta? Jednym słowem co z sakramentami? 

To co Pan głosi to diabelski  dynamit. ....Tak jak niejaki p. Laskowski, który nieustannie tu lansował tezę, że Franciszek jest anty-papieżem a prawdziwym jest Benedykt XVI.

 

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Adrian-Lenz 13 marca 2021 12:16
13 marca 2021 15:30

Jestem z Krakowa i zajrzałam na stronkę dostępną:

http://sedevacante.pl/index.php

Ks.Trytek w deklaracji doktrynalnej z 2 lutego 2006 oświadcza , że" jako kapłan katolicki wzywam wszystkich miłujących Prawdę o odrzucenie wszelkiego kompromisu z modernistycznymi okupantami i przyłączenie się do wspólnego boju o sprawę katolicką w naszych sercach i w naszej Ojczyźnie! " Jest adres na szczęście..tel,nr konta...

Dalej W-wa-"Oratorium Rzymskokatolickie w Warszawie:

Msze święte w Oratorium nie są sprawowane w jedności z modernistami okupującymi stolice biskupie Kościoła Katolickiego, co oznacza, że ani pseudopapież Franciszek ani pseudobiskup warszawski ks. Kazimierz Nycz nie są wymieniani w kanonie mszy świętych.
Do komunii świętej mogą przystępować jedynie katolicy, nie uznający modernistycznej hierarchii za katolicką.”
X. Rafał Trytek ICR

Osobom nowym (które do tej pory nie były na mszy świętej w Krakowie) zaleca się wcześniejszą rozmowę z Kapłanem. Następnie podany jest nr tel.ks.Trytka ,zachowanie wiernych ,strój,nie ma daty ,który to rok(pewnie bieżący)....

Czyli ks.Trytek czuje się jak pod reżimem okupacyjnym...Troszkę to nieprzyjemne..........

 

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @Magazynier 13 marca 2021 13:55
13 marca 2021 16:12

Zapewne to samo, co dla wszystkich katolików. Niech Pan poszuka definicji w katolickiej literaturze, najlepiej takiej sprzed 1959 r.

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 13 marca 2021 14:27
13 marca 2021 16:15

Złożenie z urzędu nie oznacza pozbawienia mocy sakramentalnej. To tylko utrata jurysdykcji.

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @BTWSelena 13 marca 2021 15:30
13 marca 2021 16:19

"Czyli ks.Trytek czuje się jak pod reżimem okupacyjnym...Troszkę to nieprzyjemne.......... "  Ja to traktuje głównie w kontekście okupowania budynków, które były budowane przez katolików dla katolików.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Adrian-Lenz
13 marca 2021 16:32

"I odnoszę wrażenie, że Pan nie szuka prawdy ale budżetu dla swojej organizacji religijnej."

To akurat nic zdrożnego wszak to najważniejszy cel wszystkich organizacji religijnych.

Przeczytałem notkę, komentarze i jestem szczęśliwy, że nie mam pojęcia o czym Państwo piszą.

"Prawda" to towar luksusowy - musi być gwarantowany tylko przez autorytet.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Adrian-Lenz 13 marca 2021 16:19
13 marca 2021 16:54

Jeżeli tak pan to ujmuje,to też nieprzyjemne nawet dla pana uczucie...

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @BTWSelena 13 marca 2021 16:54
13 marca 2021 17:23

Nie ma sensu się zbytnio przejmować sprawami, na które nie mamy wpływu :)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 13 marca 2021 16:15
13 marca 2021 21:32

Znowu nie odniósł się Pan do głównego zarzutu i zbywa mnie tekstem o tym że moc sakramentalna pozostaje....ale znowu niech Pan zauważy że sedecy traktują hietarchię jak hetetyków a nie schizmatyków...czy heretycy wg dedeków pisiadają moc sakramentalną? Jeśli tak - tak Pan napisał - to jak to pogodzić z twierdzeniem że oni nie są biskupami? Mówicie psedopapież, pseudobiskupi, pseudohierarchia...no, słucham...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ThePazzo 13 marca 2021 16:32
13 marca 2021 21:36

Trochę Panu zazdroszczę, bo jestem już zmęczony tym ciągłym odbijaniem piłeczki....i nie nawet do człowieka, ale do ściany...bo tylko głuchy stuk słyszę w odpowiedzi....i sam nie wiem czy autor notki udaje że nie rozumie co do niego piszę, czy faktycznie jak Świadek Jehowy ma wbite pewne schematy odpowiedxi i poza nie boi się wyjść, aby nie narazić się hierarchi sedeków.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 13 marca 2021 21:36
13 marca 2021 21:37

Miało być "i poza boi się wyjść"

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @ThePazzo 13 marca 2021 16:32
13 marca 2021 22:47

A ja zadałam sobie trud o czym autor pisze. Sprawa sedewakantystów,która zaledwie gdzieś obiła mi się o uszy zainteresowała mnie ze względu na abp. Marcelego Lefebvre’a.Jest to postać szczególna i wiele nieprzyjemnych pomówień i oskarżenień padało pod jego adresem... Przeczytałam całą masę za i przeciw i wiele faktów ,których nie znałam....I przychylam się do zdania OjcaDyrektora,że to sprawa WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA... Natomiast inna sprawa ma się z sedewakantystami...Opierałam się na tym co napisał autor,już bez wspominania gdzie istnieją poza Polską i co głoszą. Niestety nie ma tam jedności.Ale zostawiam to bez komentarza........

Natomiast bardziej interesowała mnie postać ks.Trytka i dlaczego opuścił Bractwo.Prowadzi przecież posługę w Polsce.Opierałam się na notkach autora i dostępnych oficjalnych i nieoficjalnych opiniach ,dlaczego?....

Gdyby ks.Trytek pozostał z Bractwem,z pewnością zrozumiałabym jego uczucia i wiarę w Boga... Tymczasem poszedł na tzw "noże",bez kompromisów i przyszłości...Poszło o wartościowanie i uznanie hierarchi,tak szczerze mówiąc...To mi przypomina spór,czyja ofiara w postaci mszy świętej jest lepsza i bardziej wartościowa?.Nie jest moim zamiarem obrażać niczyje uczucia religijne... Jak byłam tak ciężko chora i nie mogłam uczestniczyć w mszy świętej...to znalazłam drogę do Boga....korzystając też z transmisji Mszy Świętych z Bazyliki Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach...Miałam Boga w sercu...a On wysłuchał moich modlitw... To chyba tyle...

zaloguj się by móc komentować

Adrian-Lenz @OjciecDyrektor 13 marca 2021 21:32
14 marca 2021 10:19

Heretycy też mogą mieć ważne sakramenty, jeśli jest zachowana odpowiednia materia, forma i intencja.

Nieporozumienie może wynikać z faktu, że słowo biskup ma jakby dwa znaczenia. Pierwsze - sakramentalne, jako najwyższa forma kapłaństwa. W tym znaczeniu duchowny przyjmujący konsekrację biskupią, otrzymuje moc wyświęcania kapłanów i udzielania sakramentu bierzmowania. A drugie znaczenie - biskup, jako urząd pasterski, następca apostołów. W tym znaczeniu biskup otrzymuje w zarząd daną diecezję, wiernych, ma prawo nauczania oraz udział w zwyczajnym Magisterium Kościoła.

Kiedy na skutek publicznej herezji biskup odłącza się od Kościoła, to przestaje być biskupem tylko w tym drugim znaczeniu, traci urząd, ale nie sakrament. I w tym sensie sedewakantyści mówią o pseudobiskupach czy pseudopapieżu, chociaż na skutek nieważnego rytu nowych konsekracji biskupich, większość posoborowych "biskupów" nie jest nawet biskupami w tym pierwszym znaczeniu.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Adrian-Lenz 14 marca 2021 10:19
15 marca 2021 05:32

Kończe z Panem dyskysję, bo nie da się dyskutować z osobą, która nie pojmuje liogicznych  konsekwencji swoich poglądów. Ani razu nie zająknął się Pan nad problemem takim jak pewność i legalność w każym momencie władzy jurysdykcyjnej, która związana jest z pełnieniem urzędu. Jeśli Pan nie rozumie że pozbawienie z "automatu" kogoś urzedu a tym samym władzy jurysdykcyjnej nie zniszczy całej struktury widzislnego Kościoła Katolickiego to ma Pan ogromne deficyty z zakresu logicznego związku przyczynowo-skutkowego. 

Nie chce Pan obrażać....stwierdzam tylko smutny fakt.

zaloguj się by móc komentować



krzysztof-laskowski @OjciecDyrektor 13 marca 2021 14:27
15 marca 2021 11:22

Po pierwsze nie niejaki, bo konkretny. Po drugie twierdzenie, że Benedykt XVI jest papieżem, a Franciszek antypapieżem, jest solidnie poparta argumentami (Benedykt XVI zachował munus papieskie, a przestał wykonywać ministerium papieskie, czyli czynności prawne), przedstawionymi np. na fromrome.info. Po trzecie Franciszek głosi np., że wiara nie jest potrzebna do zbawienia, czym idzie znacznie dalej niż Benedykt XVI i jego poprzednicy do Jana XXIII włącznie.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @Adrian-Lenz
15 marca 2021 11:41

https://www.youtube.com/watch?v=ZuaYIM5eOJ8 Brat Alexis Bugnolo przedstawia krytykę sedewakantyzmu, według którego to poglądu nie potrzeba procedury sądowej do wyświetlenia kwestii, czy tron Piotra jest obsadzony.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-laskowski 15 marca 2021 11:41
15 marca 2021 12:19

 

co prawda tłumaczenie przedstawia sporo do życzenia, ja dla własnych potrzeb je poprawiłem, zatem każdy  podobnie może to zrobić ( literówki, ortografia, składnia/stylistyka, etc.).

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=30684&Itemid=46

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @stanislaw-orda 15 marca 2021 12:19
15 marca 2021 13:50

Dzięki za przypomnienie tego wywiadu. Ja mam inny: https://www.radiospada.org/2021/03/%f0%9f%94%b4-intervista-bomba-di-mons-vigano-in-esclusiva-per-radio-spada/ W którym monsignor Viganò mówi między innymi o konieczności potępienia pseudosoboru jako takiego, o zepsuciu panującym w Watykanie i o deklaracji papieża Benedykta XVI z 11 lutego 2013 roku, o problemie munus/ministerium.

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-laskowski @stanislaw-orda 15 marca 2021 14:28
15 marca 2021 14:48

Proszę bardzo. Najważniejsza rzecz polega na tym, że masońska infiltracja Kościoła katolickiego zakończyła się 11 lutego 2013 roku, gdy papież Benedykt XVI jednym ruchem pozbył się Kolegium Kardynałów. 

zaloguj się by móc komentować

humbelina @Adrian-Lenz
15 marca 2021 15:21

Zgadzam sie z Ojcem Dyrektorem, ze sedewakatyzm prowadzi do nikąd, pozostaje jednak najwazniejsze pytanie - dokad prowadzi nas Papiez Franciszek?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @przemsa 15 marca 2021 15:06
15 marca 2021 16:00

Oczywiście, że tak: https://www.huffpost.com/entry/pope-francis-good-atheists_n_3320757 

Just do good and we'll find a meeting point - czyń dobro, a w pewnym momencie się spotkamy.

Poza tym cenzorzy internetowi mogą pisać dowolne komentarze. Nie zmienią tego, co wynika z deklaracji papieża Benedykta XVI, która to deklaracja nie spełnia warunków kanonu 332 paragraf 2.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @krzysztof-laskowski 15 marca 2021 14:48
15 marca 2021 16:05

< masońska infiltracja Kościoła katolickiego >... „Infiltracja” Taylor R. Marshall i jeden z cytatów" Musimy zwrócić się do młodych. Tych musimy uwieść; sprowadzić pod sztandary tajnych stowarzyszeń "-to wcale nie teoria spiskowa...A w czasach współczesnych łatwo to osiągnąć....Niepokoje i fakty,nieustannie targają "kombinatorami",   a celem jest zniszczenie nie tylko wiary, ale całego Kościoła rozumianego jako Mistyczne Ciało Chrystusa. Pomijając masonów ,komunistom dobrze się też wiodło w tej infiltracji.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @przemsa 15 marca 2021 16:05
15 marca 2021 16:23

Głosi i między innymi dlatego nie jest papieżem. Takie stanowisko wyrażają między innymi arcybiskup Jan Paweł Lenga, biskup René Henry Gracida, ksiądz Paul Kramer w książce "To Deceive the Elect" i brat Alexis Bugnolo (fromrome.info), który wykazał, że Jorge Mario Bergoglio jest antypapieżem: https://fromrome.info/2019/09/09/the-vatican-has-now-accepted-that-bergoglio-is-an-antipope/ Na całym świecie rośnie grupa duchownych i świeckich, którzy uważają Benedykta XVI za papieża.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @Adrian-Lenz
15 marca 2021 16:47

Była nie tylko ta wskazana wypowiedź, ale setki innych, np. wywiady z JMB, które przeprowadził Eugenio Scalfari i których przedstawiciel Watykanu nie zdementował.

Jeśli chodzi o to, kto jest papieżem, Benedykt XVI nie musi udowadniać, że nim jest. To ci, którzy twierdzą, że nim nie jest, muszą udowodnić, że nim nie jest.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @BTWSelena 15 marca 2021 16:05
15 marca 2021 16:59

Na stronie fromrome.info i na kanale jutubowym Ordo Militaris Radio TV znajduje się mnóstwo informacji o zinfiltrowaniu Kościoła przez masonów, nazistów, komunistów.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @przemsa 15 marca 2021 17:06
15 marca 2021 17:20

Popierają antypapieża i znajdują się w stanie schizmy papieskiej jak np. ponad sześćset lat temu władcy europejscy za czasów wielkiej schizmy zachodniej, która to schizma została zakończona podczas soboru w Konstancji. Schizma papieska obecnie przekształca się w schizmę kościelną.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @krzysztof-laskowski 15 marca 2021 16:59
15 marca 2021 20:15

Wie pan co Krzysztofie? Nie bedę o tym czytać w najbliższym czasie. Jestem zmęczona tymi infiltracjami ,komunistami etc,etc...Może kiedyś,bo jestem szperaczką... Ja zawsze mam Boga w sercu i to mi wystarcza.I kto mnie tego pozbawi ? ,jakąś opinią czy złymi wieściami,w układach hierarchii i tego nieustającego łomotu w KK....?.....Myślę że za mojego życia nie dadzą rady KK i chwała Bogu...

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Adrian-Lenz
15 marca 2021 20:31

"...Prorok Ozeasz chyba pierwszy użył obrazu miłości oblubieńczej do przedstawienia więzi Boga z człowiekiem. Dzięki niemu ten obraz bardzo mocno wszedł do języka biblijnego. W dzisiejszym czytaniu mówi wyraźnie w imieniu Boga: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń (Oz 6,6). Żywa relacja z Bogiem jest źródłem naszego życia.

Pan Jezus zacytował przytoczone przez nas słowa proroka Ozeasza w odpowiedzi na ciasnotę faryzeuszy, którzy oburzali się na uczniów Pana, gdy ci w szabat zrywali kłosy, by się nasycić ziarnami (zob. Mt 12,7). Bezduszne trzymanie się przepisów branych z własnej tradycji nie prowadzi do Boga, ale od Niego oddala. Bóg pragnie z nami więzi miłości. Jakakolwiek jedynie formalna więź nie daje nam przystępu do Niego. Później św. Jan w swoim liście bardzo jednoznacznie napisze, że nie można kochać Boga, nie kochając bliźniego. Pan Jezus bardzo konkretnie wiąże miłość Boga z miłością bliźniego. Nasza miłość nie może być jedynie teoretyczna, ale musi mieć swoje przełożenie na konkretne czyny i ponadto nie może zamykać się w określonym jedynie kręgu. Jest zasadniczą postawą wobec wszystkich bez wyjątku. Wtedy dopiero prawdziwie możemy powiedzieć, że kochamy Boga.

W Ewangelii pojawia się jeszcze jedna zasada życia duchowego, zasada dotycząca modlitwy. Bóg wysłuchuje tego, kto przychodzi do Niego z autentyczną skruchą. Jeżeli natomiast ktoś oczekuje od Boga potwierdzenia swojej wspaniałości i na innych ludzi spogląda z pogardą, niczego nie rozumie z Bożego ducha. Taki człowiek nie będzie przez Boga wysłuchany, gdyż w swoim życiu liczy na coś innego, niż to, czego Bóg pragnie dla nas. Ta prawda została zilustrowana sceną modlitwy faryzeusza i celnika w świątyni. Obraz bardzo bulwersujący Żydów: jak może Bóg wysłuchiwać celnika, złodzieja, żerującego na niedoli swoich rodaków, a porządnego faryzeusza nie wysłuchać?! Opowiadanie nie wyraża poparcia dla celników jako celników i nie potępia faryzeuszy z tej racji, że są faryzeuszami, ale w tak drastycznym obrazie stara się pokazać, jak bardzo pokora i skrucha serca jest konieczna dla prawdziwego wysłuchania przez Boga i jak bardzo sprzeczne z modlitwą są wyniosłość i pogarda dla innych. Są one zaprzeczeniem miłości i tym samym pokazują, jak całkowicie są sprzeczne z Duchem Bożym i z przytoczoną sentencją: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń.

Tekst pochodzi z publikacji ojca Włodzimierza Zatorskiego "Rozważania liturgiczne na każdy dzień"

Przyznam szczerze, że to co tu dziś wyczytałem, tak z wpisu jak i z niektórych komentarzy, to "czysty" faryzeizm w jej najgorszej postaci. I wiem już o jaki swąd Szatana chodziło temu kto podobno wyczuł go w Watykanie. Nie dotyczy on żadnych masonów, lewaków czy innych zadeklarowanych agentów, bo z nimi sprawa jest jasna, ale frondy mieniącej się "tradycjonalistami". Nie wszystkich rzecz jasna, jeśli działają w swojej odmienności ciągle z miłością i ku jedności całego Kościoła, ale tych spośród nich, którzy w swoje nadęte i gotowe do wyrzucenia z kościoła tego co postanowiono na SWII "przekonanie" uwierzyli jak w dogmat wiary, uważając się samozwańczo za magisterium jakiegoś "prawdziwego" kościoła. Stawiając się wyżej od Papieża, a w ramach "potępiania" "posoborowia" za Boga samego... Żal mi was już za samą ślepotę wobec tej bezczelnej uzurpacji... Nigdy nie przypuszczałem że coś takiego przeczytam na tym portalu... I dziwię się że żaden z kapłanów tu czasem zaglądających nie zechciał się odnieść.

Będę się za was modlił bardziej, żebyście przynajmniej odstąpili od skazywania i potępiania kogokolwiek poza własnym sumieniem.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @BTWSelena 15 marca 2021 20:15
15 marca 2021 20:33

Nikt nie pokona Kościoła... Można jednak wybierać czy wierzy się w tej sprawie w obietnice samego Jezusa, czy też w opinię garstki słabych ludzi.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @OdysSynLaertesa 15 marca 2021 20:33
16 marca 2021 00:39

Dokładnie Odysie.Oczywiście tutaj na SN dyskusje są naprawdę na poziomie.Szperam często po różnych stronach,katolickich i innych...Prostaków którzy plują w sposób ordynarny duby smolone na temat KK ,omijam.Lecz z żalem stwierdzam ,ze równie dożarte i perfidne rozważania prowadzą ludzie z tytułami i wykształceni,nawet z tytułami profesorskimi...To taka specyficzna grupka... W/g mnie słuszny okrzyk żalu na niegodziwości zadane drugiemu"Nie masz Boga w sercu?"

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @OdysSynLaertesa 15 marca 2021 20:33
16 marca 2021 00:54

ps.Odysie jednak każdy ma prawo wyrażać swoje opinie.I sądzę ,że @OjciecDyrektor wyjaśnił dokładnie o co w tym "sporze" chodziło... Szczerze mówiąc przy okazji przeczytałam masę dobrych artykułów i odsłuchałam kilkanaście dobrych  kazań... Długi czas spędziłam przykuta do łóżka ,nie mogąc uczestniczyć w mszy św.w niedzielę. I Bóg mnie nie opuścił,ani ja Jego. Czytając ,to wszystko nie oznacza że zwątpiłam w Boga...i  zacznę kierować się tym co mówią ludzie...

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @OdysSynLaertesa 15 marca 2021 20:31
16 marca 2021 08:47

Kilka dni temu usłyszałem od posługującego w regularnej parafii księdza, że należy sobór watykański drugi ignorować, skoro nie wypowiedział się on dogmatycznie. A poza tym teksty soborowe zawierają na przykład takie oto fragmenty (Lumen gentium 16, zdanie trzecie):

Sed propositum salutis et eos amplectitur, qui Creatorem agnoscunt, inter quos imprimis Musulmanos, qui fidem Abrahae se tenere profitentes, nobiscum Deum adorant unicum, misericordem, homines die novissimo iudicaturum.

Ale plan zbawienia obejmuje także i tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów, oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny.

To jedno zdanie wystarczy, by to, co SW2 ogłosił, z woli papieża lub soboru trafiło do pieca. I trafi.

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @krzysztof-laskowski 16 marca 2021 08:47
16 marca 2021 11:21

Proszę tylko uważać żeby nie wpaść razem z tym papierkiem, którym mierzy Pan Kościół Święty, z wysokości swojej uzurpacji... Smutny jest ten  "prawdziwy kościół", skoro mocą jego jedności jest wyszukiwanie haków na innych, i budowanie na tym własnej "sprawiedliwości". I widać po Pańskiej i Panu podobnych ludziom zawziętości. Że też Pan nie widzi niebezpieczeństwa w ferowaniu wyroków, za Boga, na innych ludzi. Zguby dla własnego ducha za skazywanie i potępianie, na podstawie swoich interpretacji, odpowiedzialności zbiorowej, całych wspólnot... I czerpania z tego satysfakcji. Tak wygląda niewola obrzezania, które zamiast być światłem dla innych, staje się zgorszeniem. Zamiast być znakiem jedności z Bogiem, staje się przekleństwem dla ludzi. Zamiast leczyć, staje się kalectwem... Wielka szkoda

Pismo Święte

NOWY TESTAMENT

List do Galatów

Bezużyteczność obrzezania

1 Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!
2 Oto ja, Paweł, mówię wam: Jeżeli poddacie się obrzezaniu, Chrystus wam się na nic nie przyda. 3 I raz jeszcze oświadczam każdemu człowiekowi, który poddaje się obrzezaniu: jest on zobowiązany zachować wszystkie przepisy Prawa. 4 Zerwaliście więzy z Chrystusem; wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski. 5 My zaś z pomocą Ducha, na zasadzie wiary wyczekujemy spodziewanej sprawiedliwości. 6 Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość.
7 Biegliście tak wspaniale! Kto przeszkodził wam trwać przy prawdzie? 8 Wpływ ten nie pochodzi od Tego, który was powołuje. 9 Trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto.
10 Mam co do was przekonanie w Panu, że innego zdania niż ja nie będziecie. A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był. 11 Co do mnie zaś, bracia, jeśli nadal głoszę obrzezanie, to dlaczego w dalszym ciągu jestem prześladowany?1 Przecież wtedy ustałoby zgorszenie krzyża. 12 Bodajby się do końca okaleczyli2 ci, którzy was podburzają.
 

O WŁAŚCIWEJ WOLNOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

Miłość i wolność

13 Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! 14 Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego3. 15 A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.

Napięcie między "duchem" a "ciałem"4

16 Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. 17 Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. 18 Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.
19 5 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.
22 Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa6.
24 A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. 25 Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. 26 Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc."

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @BTWSelena 16 marca 2021 00:54
16 marca 2021 11:31

Powiem Pani z własnego doświadczenia... Wolę chamów i prostaków, od wilków przebranych w owczą skórę, które sączą swój jad metodycznie i w sposób niezauważalny dla prostego człowieka, który tak jak potrafi jeszcze walczyć z emocjonalnym wzburzeniem, tak jest kompletnie bezradny wobec buntu "intelektualnego" który w nim rośnie za sprawą "pięknych słówek" że jeśli się zapisze do tych czy tamtych "najprawdziwszych" i będzie klepał pacierz na klęcząco a nie na siedząco, to będzie zbawiony... Musi tylko wzgardzić tymi którzy mu pozwalają chwalić Boga na stojąco, i nauczyć się magnificat po łacinie

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @BTWSelena 16 marca 2021 00:54
16 marca 2021 11:36

To ja podpowiem coś zgodnego z duchem i czasem Wielkiego Postu... Coś co pozwoli oderwać się od tej rąbanki na pseudo "dogmaty". Myślę że Pani odpocznie przy tym, i wiele dobrych intencji uwolni... Pozdrawiam ✋

 

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-laskowski @OdysSynLaertesa 16 marca 2021 11:21
16 marca 2021 11:58

Trzymam się z dala od oceniania duszy kogokolwiek. Podaję Panu, co nastąpi w Kościele - podział na dwie części. Ten podział już jest gotowy, musi się tylko sformalizować.

Kongregacja Nauki Wiary podała, że nie wolno błogosławić par homoseksualnych. W odpowiedzi na to przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec i szef niemieckiego Komitetu Centralnego Katolików nie wyrazili poparcia wobec powyższego stanowiska. Niewiele więc brakuje do schizmy kościelnej związanej z walką wokół prawa małżeńskiego. Dlatego wysuwanie krytyki pod moim adresem niczego w tej kwestii nie zmieni, bo ja tylko staram się opisywać stan faktyczny.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @krzysztof-laskowski 16 marca 2021 11:58
16 marca 2021 12:51

Ten podział się nie sformalizuje, bp Georg Bätzing asekuruje swoje stanowisko" „nie ma łatwych odpowiedzi”...Nie sądzi pan chyba,że bp -pójdzie drogą krytyki sir Eltona Johna...

 

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @BTWSelena 16 marca 2021 12:51
16 marca 2021 13:23

Nie powiedział, że nie wolno. A więc niemiecka droga synodalna i tak będzie wprowadzana w życie, bo tak czy inaczej pary homo otrzymują w Niemczech błogosławieństwo, miejsce kapłanów zajmują pseudokapłanki.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @krzysztof-laskowski 16 marca 2021 11:58
16 marca 2021 13:34

Ja nie krytykuję Pana... Jeśli Pan to tak odebrał to niepotrzebnie. Po prostu odczytuję ducha jakim Pan się posługuje dla "udowodnienia" czegoś co leży całkowicie poza zasięgiem człowieka. I dzielę się moim, rzecz oczywista, subiektywnym odbiorem, tego co Pan "udowadniać" próbuje. Jestem wrażliwy na tego rodzaju retorykę, bo jej słuchanie niemal nie doprowadziło do porzucenia Kościoła. Musi się Pan liczyć z takimi owocami, co oczywiście dotyczy równie zawziętych apologetów "modernizmu".

Widzę też zasadniczą różnicę między tym co Pan uważa za istotę Kościoła, a tym co odnajduję w Piśmie świętym, co jest powtarzane w komentarzach tych kapłanów, którzy zamiast walczyć z Papieżem i "zastanawiać się" jak by go tu nie słuchać, choć mają na to ochotę czasem (nie tylko Pan zna takich kapłanów), to NIGDY, przenigdy nie pozwolili sobie w jakikolwiek sposób publicznie podważać autorytet i władzę Piotra (teraz Franciszka)... A przecież Piotr zaparł się i zdradził choć żył z Jezusem... Bo żyć obok kogoś/z kimś nie znaczy wcale że się go zna i kocha. Żaden papierek, ani rytuał tego nie zastąpi... O czym w Piśmie świętym ciągle wyczytać można, w wielu, nie związanych niby ze sobą księgach, czy samych wersach.

Rozłam został przewidziany więc nastąpi. Problemem polega na tym że niektórzy myślą że linia będzie przebiegać między tym że jedni będą wyzywać drugich jak nie od "modernistów" tak od "konserwatystów", i że to będzie obowiązywać miłosierdzie Boga samego... Bredzą jedni i drudzy. I zostaną za tę bezczelność jedni i drudzy ukarani. Już zostali! Pycha z jaką sieją zament i ferując wyroki, stawiając siebie w roli Boga w ten sposób, jest bowiem pychą szatańską. Rozum już został odebrany... Reszta przyjdzie w swoim czasie, aby każdy zobaczył ochyde jednych i drugich.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @OdysSynLaertesa 16 marca 2021 13:34
16 marca 2021 14:16

Dobrze. Jeśli uważa Pan, że munus (szarża, urząd) i ministerium (posługa) są tym samym pojęciem, to nie za bardzo rozumie Pan, w czym rzecz. Polecam zapoznać się z analizami brata Alexisa Bugnolo na fromrome.info, a także z analizami księdza Paula Kramera.

Papieżem jest Benedykt XVI, który ruchem wykonanym w 2013 roku uwolnił Kościół katolicki od masońskich infiltratorów. Do wybrania następcy papieża Benedykta XVI nie potrzeba kardynałów. W ten sposób papież utorował następcy drogę do przywrócenia papiestwa w średniowiecznym stylu i do przywrócenia monarchii katolickich.

Franciszek publicznie nazywa Bendykta XVI papieżem. Czy pojmuje Pan znaczenie tego faktu?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OdysSynLaertesa 16 marca 2021 13:34
16 marca 2021 15:38

Lepiej z wysokich rejestrówzejsc na ziemię.

To jakies nieporozumienie, bo problem wcale nie w tym, że p. Krzysztof pisze to lub tamto. Pan Krzysztof pisze o tym, ze problem jest powazny i poważni ludzie w powazny sposob o tym rozmawiają.

Np. tak:

Ukazał sie całk9em niedawno, bo na początku lutego 2021 r.  pewna publikacja w jęz. włoskim, pod tytułem: Galeria Neowatykańska. Modernizm, nie nazwane  błędy i korupcja
(Galleria Neovaticana. Modernismo, vizi immominabili e corruzione), autor: Marco Tosatti.
Wydawnictwo: Radio Spada.

https://www.marcotosatti.com/2021/03/02/galleria-neovaticana-modernismo-vizi-innominabili-e-corruzione/
  Przy okazji zapowiedzi edycji ww. publikacji wydawnictwo przeprowadziło wywiad z kardynałem abp Carlo Maria  Viganò, salezjaninem, kamerlingerem w czasie pontyfikatu Benedykta XVI.

Całośc wywiadu mam przetłumaczone, ale tu tylko jego fragment końcowego fragmentu:

"(...)
Mam szczerą nadzieję, że moje świadectwo, zwłaszcza jeśli chodzi o zrozumienie oszustwa, które ma miejsce w Kościele, pozwoli kardynałom, moim braciom w biskupstwie i kapłaństwie, otworzyć oczy w geście pokory, odwagi i zaufania. Nie możemy dalej bronić przyczyny i źródła obecnego kryzysu tylko dlatego, że nie chcemy przyznać, iż zostaliśmy wprowadzeni w błąd.  Taki upór w trwaniu w błędzie byłby gorszy niż sam błąd."

Tak, że oczywiscie, mozna tego "nie przyjmować do wiadomosci", ale to sie dzieje i dzić będzie. Bez wzgledu na to, czy p. Krzysztof o tyn napisze oraz  czy inni napiszą, że to co on napisał to jest "atak" na Kościół.

Atak na Kosciół trwa od wielu lat, a najgroźniejszym jest ten, który  wyszedł od wewnątrz jego struktur instytucjonalnych. Inne ataki pewnie by przetrwał, ale tego, wyprowadzonego od wewnątrz, moze nie dać rady odeprzeć.

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @stanislaw-orda 16 marca 2021 15:38
16 marca 2021 17:22

Dzięki za wsparcie. Arcybiskup Viganò (ale nie kardynał) mówi o zepsuciu, które narastało przez wieki, a wybuchło w wieku dwudziestym. Fakcja kardynała Rampolli del Tindaro, niedoszłego papieża, przekształciła się poprzez łącznik nazistowski w mafię Sankt Gallen. A fakcja kardynała Rampolii del Tindaro wywodzi się od tych duchownych, którzy wzięli udział w pseudosynodzie w Pistoi.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować